Spór o nominacje ambasadorskie między kancelarią premiera i Pałacem Prezydenckim wydaje się nie mieć końca. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski dwukrotnie we wtorek uderzył w prezydenta Karola Nawrockiego, zarzucając mu paraliżowanie polskich służb dyplomatycznych w obliczu napiętej sytuacji międzynarodowej. W ostatnim komunikacie wicepremier publicznie pokazał dokument, z którego wynika, że MSZ był gotów do kompromisu w sprawie najbardziej spornych nominacji.

REKLAMA

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Tło sporu o nominacje ambasadorskie

Spór o nominacje ambasadorskie między prezydentem Polski a Ministerstwem Spraw Zagranicznych (MSZ) dotyczy przede wszystkim kompetencji i procedury powoływania ambasadorów. Prezydent zgodnie z Konstytucją RP (art. 133), mianuje i odwołuje ambasadorów na wniosek Prezesa Rady Ministrów (czyli premiera), po zasięgnięciu opinii ministra spraw zagranicznych.

Rząd Donalda Tuska chce wymienić część ambasadorów, których powołał poprzedni rząd PiS, argumentując to potrzebą zmiany polityki zagranicznej.

Karol Nawrocki odmawia podpisania nominacji dla niektórych kandydatów wskazanych przez MSZ, argumentując to brakiem zaufania lub nieodpowiednimi kwalifikacjami. Konflikt ciągnie się jeszcze od czasów poprzedniej prezydentury, którą sprawował Andrzej Duda, blokujący nominacje m.in. na niezwykle istotną funkcję ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych. Rząd chciał nominacji dla Bogdana Klicha, co wywołało gwałtowny sprzeciw w środowisku polskiej Zjednoczonej Prawicy.

Nawrocki argumentuje, że ambasadorowie reprezentują Polskę, a nie rząd, więc jako głowa państwa musi mieć do nich pełne zaufanie. Premier Donald Tusk i wicepremier Radosław Sikorski zarzucają Pałacowi Prezydenckiemu przekraczanie kompetencji i ingerowanie w politykę zagraniczną, za której kształt odpowiada właśnie rząd.

W efekcie sporu niektóre placówki dyplomatyczne (w tym w USA) nie posiadają pełnoprawnych ambasadorów, co może osłabiać pozycję Polski za granicą.

Sikorski pokazuje dokumenty

"Jeden z doradców Pana Prezydenta stwierdził publicznie jakoby Karol Nawrocki złożył mi propozycję dojścia do podpisania nominacji 40 polskich ambasadorów, którą miałem odrzucić. Jest odwrotnie" - napisał na X Radosław Sikorski, zamieszczając podpisane przez siebie pismo do prezydenta, datowane na 15 października 2025 r.

W piśmie czytamy, że szef dyplomacji wyraża gotowość do przedyskutowania z prezydentem wątpliwości i merytorycznych zastrzeżeń wobec zgłoszonych kandydatów na ambasadorów. Sikorski informuje, że do momentu osiągnięcia kompromisu wstrzyma się z procedowaniem kandydatur.

Minister spraw zagranicznych zaznacza także, że jest gotów rozmawiać z prezydentem na temat konkretnej kandydatury Bogdana Klicha, który - jak głosi treść pisma - upoważnił wicepremiera do "dysponowania swoją osobą w interesie polskiej racji stanu". Sikorski proponuje na stanowisko polskiego ambasadora w USA Jacka Najdera.

Radosław Sikorski zwraca uwagę na presję czasu, prosząc prezydenta o wolę kompromisu i argumentując, że nowi urzędnicy powinni objąć placówki w pierwszym kwartale 2026 roku. Szef dyplomacji przypomina, że cały proces nominacji i przygotowań kandydata trwa pół roku, dlatego wypada działać niezwłocznie.

"Załączone pismo pozostało bez odpowiedzi" - kończy swój wpis na X Sikorski.

Jeden z doradcw Pana Prezydenta stwierdzi publicznie jakoby @NawrockiKn zoy mi propozycj dojcia do podpisania nominacji 40 polskich ambasadorw, ktr miaem odrzuci.Jest odwrotnie.Zaczone pismo pozostao bez odpowiedzi. pic.twitter.com/TLPpEsFHy1

sikorskiradekDecember 2, 2025