Prześlemy jeszcze raz i to w trybie natychmiastowym tę ustawę i ona szybko przejdzie przez parlament. Proszę to potraktować jako szansę i ofertę, aby nie wiązano pańskiego nazwiska z "krypto-aferą" - ogłosił premier Donald Tusk, odnosząc się do prezydenta, w sprawie zawetowanej przez Karola Nawrockiego ustawy o kryptowalutach.

REKLAMA

  • Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o kryptowalutach, której celem była implementacja unijnych przepisów MiCA.
  • Premier Donald Tusk zapowiedział natychmiastowe ponowne przesłanie ustawy do Sejmu i liczy na szybkie uchwalenie przepisów.
  • Ustawa miała wprowadzić nadzór Komisji Nadzoru Finansowego nad rynkiem kryptoaktywów oraz nowe narzędzia kontrolne i nadzorcze.
  • Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.

Donald Tusk zabrał głos w tej sprawie przed wtorkowym posiedzeniem rządu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Zawetowana ustawa ws. rynku kryptoaktywów. "KNF nie miałby nawet kogo nadzorować"

Tusk o "bulwersującej sprawie"

Zacznę od sprawy bardzo bulwersującej. Mówię o ustawie zawetowanej przez pana prezydenta - dotyczącej rynku kryptowalut. Wszyscy już mówią o kryptoaferze (...). Jesteśmy zaniepokojeni dziwnym związkiem pana prezydenta z kryptoaferą (...). Przed nami duży wysiłek przekonania pana prezydenta, jak duży błąd popełnił wetując tę ustawę (...). Zaproponuję pewne działania ministrowi finansów i innym ministrom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo obywateli (...). Ta ustawa nie jest wymierzona w tych, którzy inwestują w kryptowaluty. Ta ustawa miała ich chronić. W Polsce to blisko 3 miliony ludzi - powiedział Tusk.

Przed nami duży wysiłek przekonania pana prezydenta o tym, jak poważny błąd popełnił, wetując tę ustawę - powiedział Tusk. Dodał, że ustawa nie jest wymierzona w nikogo, a jej celem jest chronienie uczestników tego rynku. Powołując się na dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego szef rządu wskazał, że 600 tys. osób zostało oszukanych na rynku kryptoaktywów.

Prześlemy jeszcze raz i to w trybie natychmiastowym tę ustawę i ona szybko przejdzie przez parlament. Proszę to potraktować jako szansę i ofertę, aby nie wiązano pańskiego nazwiska z "krypto-aferą" - powiedział szef rządu.

Będę oczekiwał (...) od ministra finansów pełnej informacji i szybkiego przekazania pełnej informacji o negatywnych konsekwencjach tego weta panu prezydentowi - powiedział Tusk.

Co zakładała ustawa o kryptowalutach?

Celem zawetowanej ustawy była implementacja unijnych przepisów, czyli rozporządzenia MiCA (The Markets in Crypto-Assets Regulation). Zgodnie z nią nadzór nad rynkiem kryptoaktywów sprawowałaby Komisja Nadzoru Finansowego, wyposażona w odpowiednie narzędzia nadzorcze i kontrolne. Doprecyzowano niektóre obowiązki emitentów tokenów powiązanych z aktywami i tokenów będących e-pieniądzem, a także dostawców usług w zakresie kryptoaktywów.

W przypadku naruszenia przepisów KNF mogłaby dokonywać wpisów do prowadzonego przez siebie rejestru nieuczciwych domen internetowych służących do prowadzenia działalności w zakresie kryptoaktywów. Miałoby to chronić klientów i rynek przed nieuczciwymi podmiotami.

Ustawa wprowadzała odpowiedzialność karną za przestępstwa popełniane m.in. w związku z emisją tokenów czy świadczeniem usług w zakresie kryptoaktywów bez wcześniejszego zgłoszenia tego KNF. Sprawcom najpoważniejszych naruszeń groziłaby m.in. grzywna w wysokości do 10 mln zł.

Zawetowane przepisy zakładały też regulację kwestii internetowych kantorów walutowych - miały być one też objęte nadzorem KNF. Zgodnie z ustawą kantory internetowe miały prowadzić dla swoich klientów indywidualne rachunki płatnicze, co miałoby umożliwić m.in. ochronę pieniędzy klientów, a także pozwolić im dysponować nimi w dowolnym momencie.

Argumentacja prezydenta Nawrockiego

Zdaniem prezydenta, zawetowane przepisy "realnie zagrażają wolnościom Polaków, ich majątkowi i stabilności państwa".

"Ustawa o rynku kryptoaktywów przewiduje możliwość wyłączania przez rząd stron internetowych firm działających na rynku kryptowalut jednym kliknięciem. Przepisy dotyczące blokowania domen są nieprzejrzyste i mogą prowadzić do nadużyć. Drugim problemem jest rozmiar tej regulacji, a tym samym brak przejrzystości w przyjętych rozwiązaniach. Podczas gdy Czechy, Słowacja czy Węgry wdrożyły przepisy liczące kilka lub kilkanaście stron, polska ustawa ma ich ponad sto. Nadregulacja to prosta droga do wypychania firm za granicę - do Czech, na Litwę czy na Maltę - zamiast tworzenia warunków, by zarabiały i płaciły podatki w Polsce" - można przeczytać w uzasadnieniu prezydenta.

"Kolejna kwestia to wysokość opłat nadzorczych. Zostały one ustalone na poziomie, który uniemożliwi rozwój małym firmom i startupom, a faworyzować będzie zagraniczne korporacje i banki. To odwrócenie logiki, zabicie konkurencyjnego rynku i poważne zagrożenie dla innowacji" - dodano w komunikacie.