Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Paweł Zgórzyński z PSL złożył rezygnację - poinformował "Dziennik Gazeta Prawna". Sam Zgórzyński potwierdził RMF FM te informacje. Naszemu dziennikarzowi wyjaśnił, że nawał pracy w resorcie miał negatywny wpływ na jego zdrowie.

REKLAMA

Ministerstwem kieruje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. Jak podaje nieoficjalnie DGP, atmosfera w resorcie jest fatalna, a część kierownictwa w ogóle ze sobą nie rozmawia. "Szczególnie trudno ma układać się współpraca pomiędzy szefową resortu Agnieszką Dziemianowicz-Bąk a jej pierwszą zastępczynią Aleksandrą Gajewską" - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Chociaż na zewnątrz wszystko wydaje się być w porządku, praca w MRiPS ma nie należeć do przyjemnych. "Panuje dość trudna atmosfera, istnieje pełno napięć. Awantury są na porządku dziennym" - przekazało DGP anonimowe źródło.

Pawłowi Zgórzyńskiemu podlegały dwa departamenty Analiz Ekonomicznych (DAE) oraz Pomocy Społecznej (DPS). Odpowiadał także za przygotowanie i realizację Krajowego Planu Odbudowy. W rozmowie z DGP wiceminister przekazał, że z funkcji zrezygnował z powodów osobistych.

Zgórzyński dla RMF

"Praca w resorcie nie należała do najłatwiejszych" powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Jakubem Rybskim. Wiceminister miał nawet raz trafić do szpitala z powodu przepracowania. Dodał, że nie jest pierwszą osobą, która odeszła ze stanowiska.

Pierwszą osobą, która odeszła ze stanowiska był dyrektor biura pani minister. Pan Szymon Stelmaszyk 15, czy 17 marca odszedł po 3 miesiącach (pracy) - powiedział nam Zgórzyński, który przyznał, że jego kłopoty ze zdrowiem wynikały z faktu, że "nie wytrzymywał psychicznie i fizycznie" pracy w resorcie.

Czy w ministerstwie dochodziło do przypadków mobbingu? Aż tak daleko bym się nie posunął - stwierdził Zgórzyński. Każdy organizm inaczej reaguje. Chciałem wykonywać swoją funkcję jak najlepiej. Może zbyt emocjonalnie do tego podszedłem, może stres mnie zjadł - przyznawał.

Zgórzyński wyjaśnił, że minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk rzadko miała dla niego czas. Trudno było się do pani minister dostać - powiedział.