Partia Razem, część Lewicy, poprze utworzenie koalicyjnego rządu, ale do niego nie wejdzie i niekoniecznie będzie karnie popierać wszystkie ustawy. „Nie mamy gwarancji narzędzi, żeby realnie móc tę odpowiedzialność podjąć” – powiedział lider Partii Razem Adrian Zandberg.

REKLAMA

W nocy Rada krajowa Lewicy Razem podjęła uchwałę upoważniających posłów tego ugrupowania do poparcia koalicyjnego rządu Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. Rada podjęła także decyzję o tym, że Razem nie wejdzie do rządu. Wyraziła też zgodę na powołanie międzypartyjnego klubu Lewicy, współtworzonego przez parlamentarzystki i parlamentarzystów Lewicy Razem.

Nie mamy gwarancji narzędzi, żeby realnie móc tę odpowiedzialność podjąć - tak decyzję o pozostaniu poza rządem tłumaczył w rozmowie z RMF FM Adrian Zandberg. W rozmowie z PAP dodał, że zmiana władzy powinna się dokonać jak najszybciej, dlatego Razem zagłosuje za wotum zaufania dla koalicyjnego rządu w pierwszym możliwym terminie.

Przyczyną sporu w ugrupowaniach opozycyjnych była realizacja postulatów partii.

Aborcja wśród kwestii spornych

Współprzewodnicząca partii Magdalena Biejat powiedziała, że wśród koalicjantów nie było m.in. zgody na kompromisową ustawę ratunkową depenalizującą aborcję. Na 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, na 3 proc. PKB na naukę ani na 1 proc. PKB na publiczny program mieszkaniowy. Nie było także politycznej akceptacji dla wprowadzenia pełnopłatnego chorobowego, wzmocnienia związków zawodowych i rozszerzenia prawa do strajku, stopniowego skrócenia czasu pracy ani dla skutecznej walki z umowami śmieciowymi - tłumaczyła.

Przedstawiciele Razem poinformowali, że byli gotowi wziąć odpowiedzialność za konkretne resorty. Razem nie będzie jednak obejmować pozycji ministerialnych bez gwarancji finansowania programów rządowych.

Rada Krajowa Lewica Razem upoważniła posłów do budowy międzypartyjnego klubu Lewicy. Dobrze oceniamy współpracę na Lewicy i chcemy ją kontynuować - mówi Adrian Zandberg. W wyborach szliśmy ze wspólnymi postulatami: krótszy czas pracy, liberalizacja prawa aborcyjnego, wyższe płace, zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia, skończenie z polityką w interesie banków i deweloperów. W nowych realiach będziemy się nadal wspólnie szukać w Sejmie większości dla lewicowych rozwiązań zapewnia.

Wbrew medialnym doniesieniom marszałkiem Senatu nie zostanie Magdalena Biejat. W umowie koalicyjnej znajduje się zapis informujący, ż marszałek najpierw będzie Małgorzata Kidawa-Błońska, a w 2025 roku zmieni ją inny przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej.

Magdalena Biejat jest naszą kandydatką na wicemarszałkinię Senatu - poinformował współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń w Polsat News.

Czarzasty: To nie jest dla nas nowa sytuacja

Decyzję Partii Razem komentował w Sejmie współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. To nie jest dla nas nowa informacja. Partia Razem tworzy koalicję. Partia Razem rekomenduje na wicemarszałkinię Senatu osobę, partia Razem popiera rząd, natomiast zdecydowała, że nie będzie uczestniczyła w Radzie Ministrów - powiedział Czarzasty.

Zaznaczył, decyzja partii Razem była mu znana od dwóch miesięcy.

W piątek w południe w Sejmie doszło do parafowania umowy koalicyjnej przez przewodniczącego liderów Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, przewodniczącego Polski 2050 Szymona Hołowni, prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz współprzewodniczących Nowej Lewicy: Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia.

Matysiak: Nie tylko sprawy światopoglądowe nas podzieliły

O decyzję Partii Razem była pytana w internetowym Radiu RMF24 posłanka tego ugrupowania Paulina Matysiak.

Dajemy kredyt zaufania i zagłosujemy na pewno w ten sposób, żeby ten rząd powstał. Będziemy się przyglądać pracom tego rządu i tak jak do tej pory, będziemy pracować w parlamencie, przychodzić z naszymi projektami ustaw, szukać dla tych ustaw poparcia - tłumaczyła parlamentarzystka. Będziemy przy każdej ustawie patrzeć na różne rozwiązania. To nie jest tak, że będziemy albo wszystko popierać albo odrzucać - zastrzegła.

Tomasz Terlikowski dopytywał, czy Partia Razem chce być konstruktywną opozycją wobec ewentualnego przyszłego rządu Donalda Tuska czy konstruktywną częścią tworzącej go koalicji.

Jesteśmy częścią koalicji, wchodzimy do klubu Lewicy. Ta współpraca nam się świetnie układała w poprzedniej kadencji - zapewniała Matysiak.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Partia Razem nie wejdzie do rządu Tuska. Matysiak: Nie tylko sprawy światopoglądowe nas podzieliły

Posłanka mówiła w Radiu RMF24, że jednym z powodów decyzji Partii Razem był fakt, iż Trzecia Droga nie chciała się zgodzić na legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży i ten postulat nie trafił do umowy koalicyjnej.

Z przykrością stwierdzam, że nie trafiła także taka ratunkowa ustawa, która depenalizuje aborcję. To jest ustawa, którą Lewica przygotowała w czasie ostatniej kadencji Sejmu. Posłowie PSL głosowali za tą ustawą. Dlatego ja nie rozumiem tego sprzeciwu - dodała. Przyznała jednocześnie, że prezydent Andrzej Duda prawdopodobnie nie podpisałby takiej ustawy i mógłby to zrobić dopiero jego następca.

Nie tylko sprawy światopoglądowe nas podzieliły - także konkretne zapisy dotyczące finansowania poszczególnych sektorów. Nie było zgody na wpisanie do umowy koalicyjnej 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, 3 proc. PKB na naukę, ani nawet 1 proc. na publiczny program mieszkaniowy, z którym szliśmy do wyborów - wyliczała rozmówczyni Tomasza Terlikowskiego. Jak dodała, sporne kwestie to także m.in. wzmocnienie związków zawodowych i skracanie czasu pracy.