Fala antykorupcyjnych nalotów na znane postaci życia publicznego oraz obsadzanie kluczowych stanowisk lojalistami Wołodymyra Zełenskiego wywołały w Ukrainie oskarżenia o odchodzenie władz od demokratycznych standardów. Politycy, aktywiści i dyplomaci alarmują, że władze wykorzystują uprawnienia nadane w czasie wojny do uciszania krytyków i umocnienia własnych rządów - informuje "Financial Times". Sprawa nie jest jednak oczywista.

REKLAMA

W ostatnich dniach funkcjonariusze Państwowego Biura Śledczego (SBI) przeprowadzili głośne naloty na domy znanych postaci: antykorupcyjnego aktywisty Witalija Szabunina w Charkowie oraz byłego ministra infrastruktury Ołeksandra Kubrakowa w Kijowie. Służby skonfiskowały telefony, laptopy i tablety, nie przedstawiając - jak twierdzą zainteresowani - nakazów sądowych ani nie pozwalając na obecność prawników.

Szabunin ocenił w rozmowie z "Financial Times": Zełenski wykorzystuje moją sprawę, by wysłać sygnał do dwóch grup, które mogą mu zagrozić. Jeśli mogę publicznie pójść po Szabunina, to mogę pójść po każdego z was.

Według niego pierwszą grupą są dziennikarze i aktywiści ujawniający korupcję, drugą - wojskowi, ponieważ zarzuty wobec niego dotyczą służby wojskowej.

Gwoli ścisłości. Sprawa Szabunina nie jest jednoznaczna. Jak donosi serwis ua.news, aktywista wcielony do 207. samodzielnego batalionu Obrony Terytorialnej, przez blisko półtora roku nie pojawiał się w jednostce, pobierając równocześnie wynagrodzenie za służbę i dodatki za "wykonywanie zadań bojowych". Kierownictwo jednostki miało mu wystawiać fałszywe zaświadczenia o delegacjach, natomiast w miejscach, do których Szabunin był delegowany, nie widziano go, ani o nim nie słyszano. Sam twierdził, że w ramach "delegacji" nie wykonywał zwykłych zadań na froncie, ale "organizował prace" na zapalnych odcinkach starcia z wojskami rosyjskimi.

Witalij Szabunin, współzałożyciel i szef Rady Antykorupcyjnego Centrum Działań (AntAC), jest oskarżany o uchylanie się od poboru i defraudację środków wojskowych. Jego prawniczka, Olena Szczerban, twierdzi, że sprawa opiera się na zniekształceniu dokumentacji wojskowej i ma na celu zdyskredytowanie aktywisty.

To nie były przeszukania, to były działania zastraszające. Nie chodziło o sprawiedliwość, lecz o wywarcie presji - oceniła Daria Kaleniuk, dyrektorka wykonawcza AntAC.

Sprawa wicepremiera Kubrakowa

Były wicepremier Ukrainy Ołeksandr Kubrakow z kolei jest podejrzewany o udział w defraudacji 350 tys. dolarów przy zakupie nawozów na Białorusi - podaje FT. Sam twierdzi, że nie ma żadnego związku z zarzucanym mu przestępstwem i w pełni współpracuje z organami ścigania. Osoby z jego otoczenia sugerują, że działania wobec niego mogą być odwetem za ujawnienie afery z udziałem bliskiego współpracownika Zełenskiego, wicepremiera Ołeksija Czernyszowa.

Wobec Kubrakowa wątpliwości także jest więcej. Jak podaje Kyiv Post, ukraińskie władze traciły zaufanie do ministra przez co najmniej kilka miesięcy. Resort infrastruktury, który stworzono z połączenia dwóch innych - i jak informuje KP, zrobiono to specjalnie dla Kubrakowa - wykazywało się dużą nieskutecznością przy kończeniu projektów konstrukcyjnych, w tym obronnych. Szczególną wściekłość w Kijowie wywołały nieudolne prace nad osłonami trypolskiej elektrowni cieplnej (obwód kijowski), która została totalnie zdemolowana rosyjskimi rakietami i wyłączona z użytku. Źródło KP donosiło w 2024 roku, że konstrukcje ochronne powstawały bez niezbędnej dokumentacji projektowej, a równocześnie z kasy resortu zniknęły pokaźne środki. Kubrakow współpracował również z Narodowym Biurem Antykorupcyjnym Ukrainy (NABU), co nie spodobało się Zełenskiemu.

Do tego ukraiński portal śledczy NaszyGroszy ujawnił, że Kubrakow stworzył coś na kształ kartelu firm, które regularnie wygrywały przetargi na budowę dróg. Kubrakow wraz z oskarżonym także o korupcję ministrem rolnictwa Mykołą Solskim zostali zdymisjonowani w maju 2024 roku. Wicepremier i szef resortu infrastruktury powiedział później, że ani Zełenski, ani ówczesny premier Szmyhal nie rozmawiali z nim o powodach decyzji.

Krytyka zmian kadrowych w formacji Zełenskiego

Kolejne kontrowersje wzbudziła decyzja rządu o niepowołaniu niezależnie wybranego urzędnika NABU, Ołeksandra Cywińskiego, na szefa Biura Bezpieczeństwa Gospodarczego.

Prezydent nominował także Julię Swyrydenko, bliską współpracowniczkę szefa kancelarii Andrija Jermaka, na stanowisko premiera, zastępując wieloletniego szefa rządu Denysa Szmyhala. Krytycy widzą w tym próbę dalszej konsolidacji władzy w rękach jednej formacji skupionej wokół Zełenskiego.

Nawet jeśli zarzut jest zasadny, należy pamiętać, że Ukraina znajduje się w stanie wojny. Śmiertelnym zagrożeniem dla Kijowa jest przede wszystkim Rosja, która nadal posiada swoje wpływy w Ukrainie, także wśród osób politycznie odległych od Zełenskiego. Fakt, że prezydent ma w kraju bardzo silną opozycję - choćby w osobie mera Kijowa, Witalija Kliczki posiadającego silne zaplecze polityczne - nie jest tajemnicą. Wola konsolidacji władzy w warunkach konfliktu zbrojnego jest dość naturalnym odruchem rządzących.

Mimo to, niektórzy ukraińscy aktywiści i niektóre media ostrzegają, że Ukraina ryzykuje utratę dorobku reform po 2014 roku, zbaczając z drogi demokracji.

"Nie można przeprowadzić represji wobec najsłynniejszego w kraju działacza na rzecz walki z korupcją bez co najmniej milczącej zgody prezydenta Zełenskiego, jeśli nie aktywnego pozwolenia" - napisał dziennik Kyiv Independent.

Szabunin twierdzi, że Zełenski czuje się zagrożony, ze względu na toczące się śledztwa antykorupcyjne.

Brytyjski dziennik przypomina, że reformy praworządności w Ukrainie i zaangażowanie kraju w procesy demokratyczne po 2014 roku zagwarantowały Kijowowi poparcie Zachodu, dzięki któremu m.in. Wołodymyr Zełenski zdołał pozyskać broń do obrony przed rosyjską agresją. Jak zaznacza FT, niektórzy dyplomacji zachodni oceniają jednak przytomnie, że "trudno jest krytykować Ukrainę", znajdującą się pod nieustannym atakiem Rosji. Fakt, że Ukraina nadal się broni, jest wynikiem - czy podoba się to na Zachodzie, czy nie - silnej pozycji prezydenta, który nadal posiada mandat do decydowania o najważniejszych sprawach kraju.

Trudno o rozwój reform demokratycznych, gdy na miasta spadają półtonowe bomby.