Stany Zjednoczone odrzuciły kanadyjską propozycję powołania grupy zadaniowej, która zajęłaby się rosyjską flotą cieni - tankowcami używanymi przez Moskwę do omijania zachodnich sankcji. Administracja Trumpa na nowo ocenia swoje stanowisko w organizacjach międzynarodowych - informuje agencja Bloomberg, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą. USA ma natomiast rozważać, jak szybko można złagodzić sankcje wobec Rosji po zakończeniu wojny - podaje Reuters. W piątek Donald Trump ogłosił, że myśli o obłożeniu Rosji "sankcjami na dużą skalę".
Kanada, która sprawuje tegoroczne rotacyjne przewodnictwo w G-7 (USA, Kanada, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy Francja), będzie gospodarzem szczytu ministrów spraw zagranicznych w Charlevoix w Quebecu w przyszłym tygodniu. Trwają obecnie negocjacje w celu sformułowania wspólnego stanowiska grupy w kwestiach polityki morskiej. Kanadyjczycy zaproponowali utworzenie grupy zadaniowej, która miałaby zająć się monitorowaniem tzw. floty cieni - rosyjskiej grupy starych tankowców, wykorzystywanych na całym świecie do transportu obłożonej sankcjami ropy. Jak podaje Bloomberg, powołując się na anonimowe źródła, Stany Zjednoczone zawetowały propozycję Kanady.
Jak informuje agencja, USA naciskają na wzmocnienie stanowiska G-7 w stosunku do Chin, a jednocześnie starają się łagodzić retorykę wobec Rosji. Waszyngton ma również wywierać presję, by ze wspólnego oświadczenia, dotyczącego rosyjskiej inwazji usunąć słowo "sankcje", a także sformułowanie głoszące o "zdolności Rosji do utrzymywania działań wojennych" na Ukrainie. Waszyngton chce zastąpić je sformułowaniem "uzyskiwanie dochodu".
Negocjatorzy amerykańscy mieli poinformować swoich odpowiedników, że decyzja ta jest spowodowana ponowną oceną przez Waszyngton swojej pozycji w organizacjach wielostronnych, co uniemożliwia USA przyłączanie się do nowych inicjatyw - przekazały Bloombergowi anonimowi informatorzy.
Bloomberg zaznacza, że komunikaty G-7 nie będą ostateczne, dopóki nie zostaną opublikowane w drodze konsensusu, a negocjacje mogą przynieść znaczące zmiany przed szczytem lub w jego trakcie.
Agencja Reutera podała w piątek, że Stany Zjednoczone poważnie rozważają sposoby na złagodzenie sankcji wobec rosyjskiego sektora energetycznego, jeśli Moskwa zdecyduje się na zakończenie wojny w Ukrainie. Waszyngton ma opracowywać plany zniesienia restrykcji wobec wybranych osób (w tym oligarchów) i podmiotów związanych także z rosyjskim przemysłem gazowym i naftowym.
Według informacji Reutersa Biały Dom miał zwrócić się do Departamentu Skarbu o rozważenie złagodzenia sankcji na rosyjski sektor energetyczny jeszcze przed spodziewanymi rozmowami Trump-Putin. Źródła agencji twierdzą, że takie przygotowania miałyby doprowadzić do błyskawicznego wycofania restrykcji w przypadku zawarcia porozumienia pokojowego na Ukrainie. Wyraźnie zaznaczono jednak, że zniesienie sankcji nie nastąpi bez ustępstw ze strony Rosji.
Administracja Trumpa chce mieć możliwość szybkiego zniesienia sankcji i uniknąć opóźnień spowodowanych brakiem przygotowań - twierdzą źródła Reutersa, które przekazały też, że USA dążą do uniknięcia zamieszania związanego z ewentualnym globalnym znoszeniem sankcji na Rosję.
Reuters przypomina, że opóźnienia w zniesieniu sankcji USA nałożonych na rosyjskiego producenta aluminium Rusal w 2019 roku spowodowały zakłócenia w działalności firm z branży transportowej, budowlanej i opakowaniowej oraz przyczyniły się do 30-procentowego wzrostu cen aluminium.
W piątek Donald Trump poinformował, że rozważa nałożenie szeroko zakrojonych sankcji na Rosję. Komunikat prezydenta nadszedł po tym, gdy siły rosyjskie dokonały serii uderzeń w ukraińską infrastrukturę energetyczną i gazową. Siły Moskwy dokonały zmasowanego ataku, w momencie, w którym Waszyngton wstrzymał militarne i wywiadowcze wsparcie dla Kijowa.
"Biorąc pod uwagę fakt, że Rosja obecnie absolutnie 'tłucze' Ukrainę na polu bitwy, poważnie rozważam wprowadzenie na dużą skalę sankcji bankowych, sankcji i ceł na Rosję, dopóki nie zostanie osiągnięte zawieszenie broni i OSTATECZNE POROZUMIENIE POKOJOWE" - napisał.
Były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego odrzucił w rozmowie z CNN te groźby jako pustą retorykę. John Bolton stwierdził, że taki komunikat prezydenta ma pokazać "równowagę w relacjach USA z Moskwą i Kijowem" oraz, że Władimir Putin nigdy nie potraktuje poważnie podobnego straszaka.
Były doradca prezydenta wykazał, że rosyjski eksport do USA wyniósł w zeszłym roku zaledwie 3 miliardy dolarów, czyli niewiele. Dodatkowo od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę wolumen importu z Rosji do USA spadł o 90 proc., co oznacza, że dodatkowe sankcje byłyby "w zasadzie bezsensowne".
Bolton dodał, że Moskwa już pokazała, iż potrafi skutecznie unikać restrykcji Zachodu, zwłaszcza dotyczących finansów. Konkluzją Johna Boltona było stwierdzenie, że czytając komunikat Trumpa "Putin doskonale zrozumiał, że groźba była całkowicie pusta".
Oświadczenie Donalda Trumpa o "sankcjach na Rosję" pojawiło się tuż przed wtorkowymi negocjacjami pokojowymi między zespołem ukraińskim i amerykańskim w Arabii Saudyjskiej.