„Ukraińscy rolnicy, którzy powrócili w rodzinne strony, wyzwolone jesienią ubiegłego roku spod rosyjskiej okupacji, własnoręcznie rozminowują swoje pola; ludzie ryzykują życiem, lecz argumentują, że nie mogą dłużej czekać w obawie przed utratą źródeł dochodu” - poinformowała amerykańska stacja CNN.

REKLAMA

Bohaterem reportażu jest Ołeksandr Hawriluk z miejscowości Wełyka Komyszuwacha w obwodzie charkowskim, kontrolowanej do września ubiegłego roku przez wojska agresora. Gdy mężczyzna wrócił do swojej miejscowości po wyzwoleniu i ujrzał obraz zniszczeń dokonanych przez wroga, rozpłakał się. Najeźdźcy niemal kompletnie zdewastowali jego gospodarstwo, uszkodzili maszyny rolnicze, a także spalili ubiegłoroczne zbiory pszenicy.

Największym problemem okazały się jednak miny lądowe pozostawione na okolicznych polach. 69-latek usuwa je własnoręcznie przy pomocy wykrywacza metalu. Mężczyzna podkreśla, że boi się każdego dnia, ale na początku kwietnia musi rozpoczynać siew. Rolnik unieszkodliwił już około 20 min - podała CNN.

Gdy znajduję ładunek, biorę patyk, a następnie stukam nim w minę, próbując określić jej wielkość. Potem ją wykopuję, delikatnie podnosząc i wyjmując (z ziemi). (...) Nie mam innego wyboru - relacjonował Hawriluk.

Eksperci podkreślają, że próba samodzielnego rozminowywania pól jest bardzo niebezpieczna i może skończyć się tragicznie. W ostatnich miesiącach kilku ukraińskich rolników zostało rannych lub zginęło podczas pracy na polach. Operacje usuwania ładunków wybuchowych są przeprowadzane na wyzwolonych terenach przez państwowe służby, ale to kosztowna i długotrwała praca, która potrwa przez wiele lat - podkreśliła stacja.

Podnoszenie min przeciwczołgowych jest niezwykle ryzykowne. Są one często wyposażone w urządzenia reagujące na takie próby, zaprojektowane specjalnie po to, by doprowadzić do śmierci lub obrażeń osób próbujących (samodzielnie usuwać miny) - wyjaśniła Mairi Cunningham z grupy zadaniowej HALO Trust, zajmującej się usuwaniem ładunków wybuchowych na Ukrainie.

Ukraińskie siły zbrojne szacują, że nawet jedna trzecia terytorium kraju, głównie żyzne grunty rolne, może być skażona rosyjskimi ładunkami wybuchowymi. Poważnie zagraża to tegorocznym zbiorom.