Iga Świątek wygrała swój pierwszy mecz na tegorocznym French Open. Polka ograła Słowaczkę Rebeccę Sramkovą 6:3, 6:3.
Poniedziałkowy mecz panie rozegrały na korcie centralnym.
Świątek grała wcześniej ze Słowaczką raz i pokonała ją w drugiej rundzie tegorocznego Australian Open.
Kolejną rywalką naszej rodaczki będzie Brytyjka Emma Raducanu, która w poniedziałek pokonała Chinkę Wang Xinyu. To będzie ich piąta konfrontacja. Wszystkie dotychczasowe wygrała Polka.
Przede wszystkim jestem zadowolona ze swojej intensywności, z tego, że dobrze grałam, bo to nie była łatwa pierwsza runda. Od początku byłam gotowa, żeby wejść na wysoki poziom - powiedziała Iga Świątek po wygranej.
We French Open odniosła 22. zwycięstwo z rzędu. W paryskim turnieju może się pochwalić imponującym bilansem 36-2.
Przegrałam na tych kortach w trakcie igrzysk (w półfinale z Chinką Qinwen Zheng - PAP), więc nie jestem nie do pokonania. Na pewno jednak czuję tu dobrą energię i że jestem gotowa do walki. To zawsze dobrze być pozytywnie naładowanym przed meczem - przyznała.
Do tegorocznego French Open Iga przystąpiła jako piąta zawodniczka światowego rankingu WTA, co nie odebrało jej jednak miana jednej z głównych kandydatek do tytułu. Raszynianka ma w dorobku aż cztery triumfy w Paryżu.
Iga ma już taką renomę, że nawet jeśli za dziesięć lat zgłosi się do turnieju, dostanie "dziką kartę", a i tak będzie się o niej mówić jako o zawodniczce mogącej sporo namieszać w drabince. Ona naprawdę potrafi grać, lubi te korty i czuje się tu dobrze - mówił w rozmowie z Piotrem Salakiem na antenie Radia RMF24 Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenis Club".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Tegoroczne losowanie w Paryżu nie było szczęśliwe dla żadnego z reprezentantów Polski - przyznał ekspert, mówiąc też co nieco o współpracy Świątek z belgijskim trenerem Wimem Fissettem.