Pentagon uznał, że przekazanie Ukrainie dalekosiężnych rakiet Tomahawk nie zagrozi amerykańskim zapasom - informuje CNN. Ostateczna decyzja należy jednak do prezydenta Donalda Trumpa, który waha się po rozmowie z Władimirem Putinem. Sprawa budzi duże emocje zarówno w USA, jak i - przede wszystkim - w Rosji.
- Pentagon dał zielone światło na przekazanie Ukrainie rakiet Tomahawk.
- Decyzja została podjęta tuż przed spotkaniem Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
- Ukraina zapewnia, że użycie rakiet będzie skierowane tylko na cele wojskowe, podkreślając różnicę wobec rosyjskich działań.
- Pomimo pozytywnej reakcji europejskich sojuszników, Trump jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Amerykański Departament Wojny poinformował Biały Dom, że przekazanie Ukrainie rakiet Tomahawk o zasięgu około 1 600 km nie wpłynie negatywnie na amerykańskie zapasy - poinformowały źródła amerykańskiej stacji.
Decyzja ta została przekazana tuż przed spotkaniem Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który od miesięcy zabiega w USA o wsparcie w postaci nowoczesnych systemów uzbrojenia.
Choć jeszcze kilka dni przed spotkaniem z Zełenskim Trump sugerował, że USA mają wystarczająco dużo rakiet, by wesprzeć Ukrainę, podczas oficjalnego lunchu w Białym Domu stwierdził, że "nie chcemy oddawać rzeczy, które są nam potrzebne do ochrony kraju". Według źródeł CNN, dzień wcześniej Trump rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem, który ostrzegł, że Tomahawki mogłyby uderzyć w Moskwę czy Petersburg, co zaszkodziłoby relacjom amerykańsko-rosyjskim.
Później rosyjski przywódca przekazywał, że podobne uderzenia spotkałyby się z miażdżącą odpowiedzią Rosji. Ukraina zapewnia, że broń byłaby wykorzystywana tylko do ataków na cele wojskowe. "Nie jesteśmy terrorystami, jak Rosjanie" - informował Wołodymyr Zełenski.
Decyzja Pentagonu została pozytywnie przyjęta przez europejskich sojuszników, którzy liczą, że USA nie będą już miały wymówek, by nie przekazać Ukrainie rakiet. Jednak Trump, mimo wcześniejszych deklaracji, wstrzymał się z ostateczną decyzją. Administracja przygotowała już plany szybkiego przekazania Tomahawków, jeśli prezydent wyrazi zgodę.
Jednym z problemów pozostaje sposób użycia rakiet przez Ukrainę. Tomahawki są zwykle odpalane z okrętów lub okrętów podwodnych, a ukraińska marynarka jest poważnie osłabiona. Amerykanie opracowali jednak naziemne wyrzutnie, które mogłyby trafić do Ukrainy. Europejscy urzędnicy podkreślają, że ukraińscy inżynierowie już wcześniej udowodnili swoją pomysłowość, integrując brytyjskie rakiety Storm Shadow z poradzieckimi samolotami.
We wpisie zamieszczonym na portalu X na początku tego tygodnia Zełenski stwierdził, że Ukraina ma nadzieję do końca roku rozszerzyć swoje możliwości w zakresie broni dalekiego zasięgu, aby wojna mogła zakończyć się "na uczciwych warunkach" dla kraju.
Nie jest jasne, czy miał na myśli rodzimą produkcję pocisków Neptun i Flamingo, czy brał także pod uwagę dostawę ze Stanów Zjednoczonych.