Wokół najnowszego planu pokojowego dla Ukrainy, promowanego przez Biały Dom, narastają kontrowersje. W opinii wielu ekspertów i polityków propozycja ta jest w istocie realizacją rosyjskich interesów, a nie gwarancją trwałego pokoju w regionie. Głośno sprzeciwia się jej m.in. znany amerykański historyk Timothy Snyder oraz kongresmeni w Waszyngtonie.

REKLAMA

  • Timothy Snyder, profesor historii z Yale, ostro krytykuje amerykański plan pokojowy dla Ukrainy, nazywając go "rosyjskim uregulowaniem przetłumaczonym na angielski".
  • Snyder wskazuje pięć głównych błędów planu, z których najpoważniejszy to ryzyko zwiększenia prawdopodobieństwa wojny nuklearnej.
  • Eugene Vindman z amerykańskiego Kongresu ocenia, że propozycje administracji Trumpa "wyglądają jakby były podyktowane przez Putina".
  • Kongresmen Don Bacon porównuje plan do układu monachijskiego z 1938 roku, a senator Lindsey Graham domaga się obecności Ukrainy przy stole negocjacyjnym.
  • CNN informuje, że 28-punktowy plan Trumpa powiela rosyjskie żądania z rozmów w Stambule w 2022 roku.
  • Najnowsze informacje znajdziesz na rmf24.pl.

Snyder: Plan pokojowy to "rosyjski projekt"

Timothy Snyder, profesor historii na Uniwersytecie Yale i znany komentator spraw Europy Wschodniej, w swoim najnowszym wystąpieniu nie zostawił na propozycji suchej nitki. Jego zdaniem, plan pokojowy przedstawiany przez administrację amerykańską to "rosyjskie uregulowanie dla Ukrainy, przetłumaczone na angielski przez Amerykanów i promowane przez Biały Dom".

Historyk wylicza pięć kluczowych błędów tego projektu. Najpoważniejszym z nich jest, według Snydera, zwiększenie prawdopodobieństwa wojny nuklearnej. Zmuszenie Ukrainy do kapitulacji może zachęcić inne państwa do zbrojeń jądrowych, by bronić się przed agresją - przekonuje ekspert. Snyder podkreśla, że taki scenariusz nie prowadzi do pokoju, a wręcz przeciwnie - może być krokiem w stronę globalnego konfliktu.

Kolejne wady planu to m.in. podważenie międzynarodowego porządku, nagradzanie Rosji za agresję oraz brak realnych perspektyw odbudowy dla Ukrainy. Historyk zwraca uwagę, że o trwałym pokoju nie może być mowy bez udziału samych Ukraińców w negocjacjach. Bez zaangażowania ofiar konfliktu nie da się wypracować sprawiedliwego rozwiązania - podsumowuje Snyder.

"Kapitulacja Ukrainy"

Podobne oceny płyną z amerykańskiego Kongresu. Eugene Vindman, kongresmen demokratów urodzony w Kijowie, uważa, że propozycje administracji Donalda Trumpa "wyglądają jakby były podyktowane przez Władimira Putina". Nakazujemy Ukraińcom kapitulację. To nie do przyjęcia - podkreśla polityk.

Vindman zwraca też uwagę na zapisy dotyczące oddania Rosji terytoriów, których ta nie zdobyła, oraz na niewiarygodność proponowanych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Według niego, takie warunki tylko zachęcą Moskwę do kolejnych agresywnych działań w przyszłości.

Krytyka płynie także z szeregów Partii Republikańskiej. Kongresmen Don Bacon porównał propozycję do układu monachijskiego z 1938 roku, a senator Lindsey Graham podkreślił, że wszelkie negocjacje muszą odbywać się z udziałem Ukrainy i jej sojuszników.

CNN: Plan Trumpa to kopia rosyjskich żądań

Do grona krytyków dołączyła także amerykańska stacja CNN. W swoim komentarzu podkreśla, że 28-punktowy plan Donalda Trumpa niemal w całości powiela rosyjskie stanowisko z rozmów prowadzonych w Stambule w 2022 roku. Wśród warunków znalazły się m.in.: oddanie Donbasu i Krymu Rosji, rezygnacja z aspiracji do NATO oraz ograniczenie liczebności ukraińskiej armii.

CNN zwraca także uwagę na trudną sytuację na froncie - rosyjskie wojska mają obecnie przewagę, a Ukraina boryka się z problemami kadrowymi i skandalami korupcyjnymi. Zdaniem komentatora, Moskwa chce wykorzystać słabość Kijowa, by narzucić swoje warunki.

Biały Dom dał Ukrainie czas do 27 listopada na przyjęcie planu pokojowego.