We wtorek śledczy przeszukali kilka firm w północnych i południowych Niemczech. Podejrzewa się, że firmy te od lat bez zezwolenia eksportują do Rosji silnie toksyczne chemikalia. Niektóre z tych substancji mogą być również wykorzystane do produkcji broni chemicznej - poinformowały niemieckie media.

REKLAMA

We wtorek we wczesnych godzinach porannych przedstawiciele niemieckich organów ścigania przeszukali m.in. siedzibę firmy Riol Chemie, znajdującą się w miasteczku Lilienthal w Dolnej Saksonii. Osobom odpowiedzialnym w Riol Chemie i innych firmach zarzuca się, że w ponad 30 przypadkach w ciągu ostatnich trzech i pół roku eksportowały do Rosji substancje toksyczne i specjalne materiały laboratoryjne, bez posiadania odpowiednich licencji.

Według informacji publicznych nadawców NDR i WDR oraz gazety "Sueddeutsche Zeitung" śledczy zakładają, że wśród substancji, o których mowa, znajdują się związki chemiczne, które mogą być wykorzystywane jako surowce do produkcji chemicznych i biologicznych środków bojowych - np. gazu musztardowego.

Zostały one rzekomo wyeksportowane w bardzo małych ilościach głównie do firmy Khimmed, rosyjskiego hurtownika chemikaliów i technologii laboratoryjnych z Moskwy - wynika z dokumentów, do których mieli dostęp przedstawiciele mediów.

Według informacji rosyjskich mediów, cytowanych przez NDR, firma Khimmed zaopatruje również specjalne laboratoria rosyjskiego wojska i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Jedna z substancji mogła być wykorzystywana w produkcji środka z grupy nowiczoków

Ponadto istnieje podejrzenie, że firma Riol Chemie mogła również eksportować substancję chemiczną, która może być wykorzystywana do produkcji bojowego środka trującego z grupy nowiczoków. Jak informują niemieckie media, taki wniosek można wysnuć z faktur, odnalezionych podczas poprzedniej kontroli.

Nowiczok był przypuszczalnie użyty w próbie otrucia rosyjskiego polityka opozycyjnego Aleksieja Nawalnego w sierpniu 2020 roku.

Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami śledczy z Urzędu Celnego w Hamburgu są przekonani, że firma Riol Chemie dostarczyła do Rosji stosunkowo niewielkie ilości chemikaliów. Niektóre z nich ważyły ponoć zaledwie kilka gramów, a nawet miligramów.

Niemniej ekspert ds. broni chemicznej i biologicznej z Uniwersytetu w Hamburgu Mirko Himmel, zwraca uwagę, że nawet najmniejsze ilości niebezpiecznych substancji mogą odgrywać ważną rolę w programach zbrojeniowych. W laboratorium, które produkuje chemiczne środki bojowe, potrzebna jest kontrola jakości, analiza, która wymaga substancji porównawczych. Substancje wzorcowe mogłyby być wykorzystywane do sprawdzania jakości własnej produkcji - mówi Himmel.