Pracodawca ma prawo polecić pracownikowi pracę w domu, pod warunkiem że ten się na to zgodzi. Zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy może być niezgodne z konstytucją - czytamy w czwartkowej "Rzeczypospolitej".

REKLAMA

Jak podaje gazeta, po informacji, że koronawirus trafił do północnych Włoch, pracodawcy próbują pozbyć się z biur i zakładów osób, które właśnie stamtąd wróciły. "Od kilku dni prawnicy wielu kancelarii odpowiadają na pytania dotyczące legalności wysyłania pracowników do domu na zaległy urlop czy kierowania ich na badania" - informuje "Rz".

Adwokat Paulina Janas, Senior Associate w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka, uważa, że kierowanie pracownika na tzw. home office jako forma zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa jest legalna, ale pracownik powinien się na to zgodzić, tak samo jak wysłanie go na zaległy urlop. Pracodawca ma prawo do takich poleceń w ramach dbania o bezpieczeństwo i higienę pracy. "Zawsze rekomenduję uzgodnienie z pracownikiem daty wykorzystania zaległego urlopu i dopiero gdy odmówi, wskazywanie jej przez pracodawcę" - mówi Janas "Rz".

Prawniczka zaznacza jednak, że sytuacja wygląda inaczej w przypadku zwalniania z obowiązku świadczenia pracy, które jej zdaniem może naruszać konstytucyjną zasadę wolności pracy. "Pracownik ma prawo do pracy i nie może być od niej odsunięty bez uzasadnionego powodu, jakim mogłoby być wystąpienie objawów choroby zakaźnej. Wówczas odsunięcia go od pracy mogliby domagać się również inni pracownicy, którym w dodatku przysługiwałoby prawo do odstąpienia od pracy z zachowaniem wynagrodzenia" - tłumaczy Janas.

Specjalista prawa pracy z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Krzysztof Baran mówi "Rz", że pracownika podejrzewanego o zakażenie koronawirusem można zwolnić z pracy, jeśli narusza on zasady ochrony sanitarnej obowiązujące w zakładzie pracy. "Jeśli (...) np. nie stosuje odpowiedniej odzieży ochronnej w określonych pomieszczeniach, a pracuje np. w szpitalu, może to być podstawą do rozwiązania z nim umowy o pracę z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych" - stwierdza profesor na łamach gazety.