Giennadij Timczenko jest rosyjskim oligarchą z kręgów bliskich współpracowników Władimira Putina. Podobnie jak inni został obłożony sankcjami. To jednak nie przeszkodziło mu w przesyłaniu skroplonego gazu z Rosji do Chin i wykorzystywaniu w tym celu belgijskiego portu Zeebruge.

REKLAMA

"Wall Street Journal" zauważa, że Timczenko nie jest zwykłym oligarchą, a osobą z najbliższego otoczenia Władimira Putina. To właśnie znajomość z rosyjskim przywódcą umożliwiła Timczence zgromadzenie olbrzymiego majątku, szacowanego na 18,5 mld dolarów.

To bardzo barwna postać z prostym pomysłem na biznes - kupować bardzo tanio i sprzedawać bardzo drogo, a było to możliwedzięki bliskiej współpracy z państwowymi spółkami - tłumaczyła Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Oligarcha został objęty zachodnimi sankcjami, a niedawno media informowały, że we włoskim porcie San Remo zajęto należący do Timczenki jacht warty 50 mln euro.

Giennadij Timczenko wraz z innym oligarchą, Leonidem Mikhelsonem stał na czele firmy Novatek, czyli największym po Gazpromie producenta gazu ziemnego w Rosji. Po umieszczeniu Timczenki na liście sankcyjnej, miliarder postanowił oficjalnie odejść z zarządu Novatek. Nadal jednak posiada czwartą część udziałów firmy, którą zarządza przez swoją grupę inwestycyjną Volga.

Import gazu przez belgijski port

Belgijski dziennik "De Standaard" ujawnił, że gaz od przedsiębiorstwa Novatek wysyłany z Rosji do Chin przechodzi przez port w Zeebruge. Gazeta przypomina, że kluczowym projektem Novatek pozostaje gazociąg Jamał, przez który wciąż przechodzi większość gazu do belgijskiego portu. Belgijski operator sieci gazowej Fluxys oddał w 2020 r. magazyn o pojemności 180 tys. m3 specjalnie na potrzeby importu rosyjskiego LNG. "Dlatego Belgia jest idealnym przystankiem w transporcie skroplonego gazu z Rosji do Chin przez Kanał Sueski" - zauważa dziennik.

Fluxys odpiera zarzuty, twierdząc, że dysponuje terminalem o "otwartym dostępie" i każda firma może zagwarantować sobie jego rezerwację. Mamy umowy z klientami z różnych zakątków świata, w tym z Rosji a obecnie nie ma sankcji zabraniających importu do UE rosyjskiego gazu skroplonego - powiedział belgijskijm mediom przedstawiciel operatora sieci gazowej.

O ile import rosyjskiego gazu rzeczywiście nie jest zabroniony w UE, o tyle sankcjom podlegają firmy producenckie i ich rosyjscy właściciele. Novatek jest na listach sankcyjnych w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i w Polsce, a prezes Novateku, Leonid Mikhelson, od roku ma zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii.

Media w Belgii zwracają jednak uwagę na to, że Europa nie jest specjalnie zainteresowana walką z rosyjskimi gigantami gazowymi. "W czwartek zacumował tam [w Zeebruge - przyp.red.] tankowiec LNG Borys Dawydow, który może przetransportować 170 tys. metrów sześciennych gazu" - informuje "De Standaard".

Eksperci są zgodni, że tak długo, jak rosyjski LNG będzie mógł dalej docierać do różnych krajów świata, Władimir Putin wciąż nie straci środków na prowadzenie wojny w Ukrainie. Moniek de Jong, ekspert polityki energetycznej z uniwersytetu w Gandawie, uważa, że w ten sposób Europa podważa własne zapewnienia o definitywnym pozbyciu się rosyjskiego gazu.