Odwołane rozprawy i posiedzenia w sądach wcale nie oznaczają zawieszenia ich działania tam, gdzie to niezbędne. Od kilku dni z powodu zagrożenia koronawirusem większość sądów w kraju ograniczyło do minimum liczbę rozpatrywanych spraw. W większości z nich odwołane są zaplanowane wcześniej rozprawy i posiedzenia, ograniczenia nie dotyczą jednak spraw najpilniejszych.

REKLAMA

Wydane pod koniec ubiegłego tygodnia zarządzenia prezesów, zawieszające działania sądów wyraźnie wskazują, że od reguły można i należy stosować wyjątki. Dotyczy to np. sytuacji, kiedy sprawa jest pilna, jak w wypadku posiedzeń aresztowych albo gdzie może dojść do naruszenia ustawowych terminów na rozpatrzenie sprawy.

Dla przykładu w Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie już w piątek odwołano prawie 250 rozpraw i posiedzeń - 27 jednak się odbyło. Dziś, mimo ograniczeń, w największym sądzie w kraju rozpraw odbywa się 11 - głównie w wydziałach karnych i odwoławczych. Ich wykaz wraz z sygnaturami można znaleźć na stronie internetowej sądu.

Poza ograniczeniem liczby rozpatrywanych spraw wprowadzono też liczne środki zabezpieczające przed rozpowszechnieniem koronawirusa; ograniczono m.in. liczbę czynnych wejść do kompleksu budynków sądowych przy al. Solidarności i pracę biura podawczego. Biuro Obsługi Interesantów udziela informacji telefonicznych, ograniczone zostały także możliwości dostępu do akt sądowych. Skorzystanie z nich wymaga wcześniejszego telefonicznego zgłoszenia.

W podobnie ograniczonym trybie pracuje też Sąd Najwyższy. Dotyczy to nie tylko samego dostępu do budynku przy pl. Krasińskich. Większość posiedzeń i rozpraw w SN została odwołana, chociaż te, które dotyczą spraw wymagających rozpatrzenia w określonym terminie, jak np. skarg na przewlekłość postępowania - będą odbywać się w wyznaczonych terminach.

Większość ograniczeń pracy sądów wprowadzono na okres do końca marca. Należy się jednak liczyć z tym, że ze względu na utrzymujące się zagrożenie - zostaną one przedłużone o kolejne dni.