"Ustawa o Sądzie Najwyższym skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, a ten jest podzielony, tak, że nie wiadomo, czy i kiedy sprawa zostanie przeprocedowana. To oznacza potężne problemy dla PiS, ale przede wszystkim brak środków z Krajowego Planu Odbudowy" – mówiła w internetowym Radiu RMF FM politolog Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim stwierdziła, że ta sprawa przypomina kiepski kryminał.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Materska-Sosnowska: Sprawa nowelizacji ustawy o SN to kiepski kryminał

"Prezydent pokazał swoją wzmocnioną pozycję na scenie politycznej"

Jak podkreślała w rozmowie Tomaszem Terlikowskim politolog Anna Materska-Sosnowska, prezydent, kierując nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego, osiągnął to co zamierzał.

Patrząc w perspektywie ostatniego roku, jak zmieniła się pozycja prezydenta Andrzeja Dudy, chociażby na arenie międzynarodowej, to w tych kontaktach stał się samodzielnym, odpowiedzialnym graczem. I to graczem podmiotowym. I ponieważ te decyzje nie były konsultowane, co prezydent zapowiadał już wcześniej, że to może nastąpić, to postąpił tak jak mówił - skoro nie konsultujecie, skoro już podjąłem pewne decyzje dotyczące sądu i całych tych zmian, to nie pozwolę się lekceważyć. I pozycja, którą ma na arenie międzynarodowej, i chociażby wizyta prezydenta Joe Bidena, dała mu też taką siłę do samodzielności - podkreślała Materska-Sosnowska.

Brak środków z KPO to odpowiedzialność prezydenta?

Politolog, pytana o to, czy opozycja i PiS mogą zrzucić odpowiedzialność na prezydenta za brak unijnych pieniędzy z KPO, odpowiedziała, że nawet jeśli, to prezydent kończy dyskusję, mówiąc, że te zmiany w nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, były złymi zmianami.

Nie popierałem ich, nie popieram. Stoję na straży konstytucji. To kończy z jego strony dyskusję. Prezydent jest w tej komfortowej sytuacji, że o żadne stanowisko na arenie polskiej już się nie będzie ubiegał, bo nie może. A jeśli może się ubiegać to o międzynarodowe stanowiska. Tam, gdzie oczywiście jest potrzebne poparcie również z wewnątrz, ale przede wszystkim z zewnątrz - podkreśliła.

"Weto prezydenta pokazało jaki mamy bałagan instytucjonalny"

Według gościa Tomasza Terlikowskiego weto prezydenta pokazało, że Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej nie działa.

Czy się spotka, czy nie, nie wiadomo kiedy. Czy jest przewodnicząca czy nie. Nie wiadomo jaka, która frakcja tutaj wygra - powiedziała.

Premier okazuje się, że ma tylko nominalną władzę, bo to, co wynegocjował, to, co obiecał, przez tak długi okres nie może być spełnione. Jego własny minister podważa jego decyzje, ośmiesza premiera, a premier mówi: nic się nie stało - dodała.

Jak podkreśliła Anna Materska-Sosnowska, "mniejsi członkowie rządu, w sensie frakcji rządzą całym gabinetem. W efekcie mamy kompletny impas. I dlatego prezydent, który, mimo że pochodzi z tego obozu, jest przeciwko temu obozowi w tej chwili. Trudno nazwać to sprawną strukturą, czy sprawną władzą".

Skutki dla obozu władzy krótkotrwałe i długotrwałe

Myślę, że skutki trzeba rozpatrywać na różnych odcinkach czasu - przekonuje gość radia RMF24. Anna Materska-Sosnowska zauważa skutki krótkotrwałe.

To widać taki pewien stupor, w jaki wpadli. I właściwie brak większych komentarzy, tylko Ziobro mówi tak, popieramy prezydenta, bo Unia nam nie będzie dyktowała. A w ogóle to się nic nie stało, bo z pewnością by mieli kolejne wymagania. To jest przekaz ministra Ziobry. I myślę, że tutaj za chwilę idą takie zapowiedzi, jak dzisiaj słyszałam o wozach strażackich dla remiz. Czyli wszędzie tam, gdzie można dać pieniądze, to będzie pokazane: mamy pieniądze, działamy, pomimo że nie mamy pieniędzy z KPO. Polacy nic się nie stało - mówiła.

A skutki długotrwałe będą wtedy, jeśli ten plan pierwszy w jakiś sposób wypali. Wtedy, w długiej perspektywie Ziobro powie: zobaczcie, wcale nie potrzebujemy Unii Europejskiej. Ona nas ogranicza. Ona nam blokuje to, co nam się należy. A świetnie dajemy sobie radę bez niej. Czyli ten eurosceptycyzm może dać zastrzyk przed samymi wyborami, ale to również da impuls dodatkowy opozycji. Ta powie: zobaczcie, jak inne kraje się ruszają, jaką mamy inflację, jaki mamy spadek w gospodarce i jakie są też perspektywy. Najbardziej te eurosceptyczne Węgry i Polska są w ogonie. I zobaczcie jak się kończą de facto autorytarne czy quasi autorytarne rządy. To są te fale dla PiS-u dość niebezpieczne - wewnętrznie i zewnętrznie - podkreśliła.