W jego organizmie wykryto zabronione substancje. Tenisista Kamil Majchrzak dowiódł jednak swojej niewinności. Ostatecznie kara okazała się mniej surowa i zawodnik od 29 grudnia będzie znów pełnoprawnym zawodnikiem. „Udowodniłem, że wszystko, co się stało, było nieświadomie. Nie ma to znaczenia o tyle, że te substancje znalazły się w moim organizmie. Natomiast te okoliczności wpłynęły na zmniejszenie kary z 4 lat na 13 miesięcy" - podkreślał Majchrzak w rozmowie z Patrykiem Serwańskim. Tenisista zaczyna karierę od zera. Na razie planuje występ w dwóch turniejach najniższej rangi ITF 15 w tunezyjskim Monastyrze.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Rozmowa dziennikarza RMF FM Patryka Serwańskiego z Kamilem Majchrzakiem

"Kamil Majchrzak stosował doping". Taka wieść gruchnęła tenisowym i sportowym świecie w styczniu tego roku. Drugi po Hubercie Hurkaczu polski tenisista z czołowej setki rankingu ATP! Sprawą zajęła się International Tennis Integrity Agency.

Majchrzakowi groziła bardzo długa, czteroletnia dyskwalifikacja, która de facto mogła oznaczać koniec kariery. Zawodnik był jednak pewny swego. Wiedział, że był uczciwy. Udało mu się udowodnić, że działał nieświadomie. Wybronił się przed wyrokiem. Skończyło się 13-miesięczną dyskwalifikacją.

Wsparcie ze strony bliskich

Majchrzak podkreśla, że od początku mógł liczyć na dużo wsparcia. Miałem to szczęście, że moje tenisowe środowisko stanęło za mną murem. Znali mnie, moją etykę. Od początku dali mi do zrozumienia, że jeśli cokolwiek się stało, to na pewno zrobiłem to niecelowo. Wspierali mnie w każdym dniu, miesiącu całej mojej sprawy. Początek był trudny. Nie wiedziałem, co się stało. Jak zacząć, gdzie zacząć? Cierpiałem, ale moi przyjaciele, rodzina, żona - wszyscy dali mi odczuć, że są za mną i że razem sobie poradzimy - mówi.

Za tenisistą bardzo trudny rok. Ogromny bagaż emocji, stresów, nerwów. Walka o dobre imię. Majchrzak przyznaje, że mentalnie dużo się u niego zmieniło.

Myślę, że zmieniło mnie to przede wszystkim jako człowieka i w drugiej kolejności jako tenisistę. Musiałem bardzo wiele na szybko w moim podejściu zmienić. Mój normalny tryb życia to ponad 250 dni poza domem. Teraz go nie opuszczałem. Musiałem sobie zorganizować czas. Dużo energii poświeciłem na zbieranie dokumentacji dotyczącej mojej sprawy. Inne i zupełnie nowe życie. Myślę, że po tym wszystkim teraz będę mocniejszym człowiekiem i tenisistą. Musiałem szukać przyjemności i korzyści z tego okresu. Z bycia w domu. Miałem dużo czasu, więc w grafiku dostawałem na przykład poranne i wieczorne spacery z psem. To też zmuszało mnie do wyjścia z domu. Na początku całej afery potrzebowałem miesiąca, by w ogóle wyjść do ludzi - wspomina.

Zacząć od zera

Za sportowcem ponad rok bez gry w turniejach tenisowych. Realia tej dyscypliny są bezwzględne. Polak zniknął z rankingu ATP. Zaczyna od zera.

Będę musiał przebijać się przez kwalifikacje do najmniejszych turniejów. Trudna droga przede mną, ale raz już ją przeszedłem. Wydaje mi się, że przez ostatni rok nie zapomniałem, jak się gra w tenisa. Gdy poznaliśmy datę mojego powrotu, mogliśmy zdecydować się na konkretny plan przygotowań. Wykorzystaliśmy czas na nadrobienie zaległości w przygotowaniu fizycznym czy tenisowym. Dużo pracowałem też z psychologiem, bo nie było łatwo poradzić sobie z emocjami - opowiada Majchrzak.

Tenisistka przed dyskwalifikacją był zawodnikiem z czołowej setki rankingu ATP. Teraz ma przygotowany plan swojego powrotu do dużego, tenisowego grania.

Bardzo bym chciał z rankingiem zdążyć na kwalifikacje US Open. Będę miał osiem miesięcy na to, by znaleźć się w okolicach dwusetnego miejsca. Na ile to realne? Na razie ciężko mi powiedzieć. Muszę też przebić się z turniejów najniższej rangi, by w lepszych impreza móc zdobywać więcej punktów i faktycznie powoli zacząć robić różnicę w rankingu. Być może będę potrzebował pomocy w postaci dzikich kart do turniejów, by wypełnić swoje założenia. Na turniejach z reguły zostawiałem po sobie dobre wrażenie. Mam nadzieję, że dyrektorzy turniejów zapoznają się z moją historią i znając mój poziom gry sprzed zawieszenia plus mam nadzieję analizując moje wyniki po powrocie, zdecydują się mnie wesprzeć. Na pewno będę się starał o dzikie karty - podkreśla Majchrzak.

Oczekiwania przed pierwszym meczem po rocznej przerwie

Na razie jednak trzeba po prostu wyjść na kort. Przekonać się, jak po długiej przerwie reaguje się na meczowy stres i różne tenisowe sytuacje.

Chcę poczuć adrenalinę na korcie. Muszę zobaczyć, jaki mam punkt startowy, do czego mogę się odnosić. Zrobiłem wszystko, by zmaksymalizować szanse na skuteczny powrót. Na pewno będą musiał się od nowa odnaleźć w wielu sytuacjach meczowych. Jak to do końca będzie wyglądać - nie wiem. Natomiast wierzę, że będę silniejszy i z czasem ta cała sytuacja zamieni się w coś pozytywnego - mówi.

Majchrzak swoje pierwsze pojedynki po 13-miesięcznej banicji rozegra w tunezyjskim Monastyrze na turniejach najniższej rangi. To ITF 15, czyli impreza z pulą nagród 15 tysięcy dolarów.