Grupa Rosjan próbowała zakłócić w Smoleńsku obchody 15. rocznicy katastrofy prezydenckiego tupolewa - poinformował w rozmowie z RMF FM ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski. W uroczystościach - poza dyplomatami - wzięła udział grupa ok. 60 Polaków mieszkających w Rosji.

REKLAMA
  • W Smoleńsku, podczas obchodów 15. rocznicy katastrofy prezydenckiego tupolewa, doszło do incydentu.
  • Grupa ok. 10 Rosjan próbowała zakłócić uroczystości, wnosząc okrzyki i trzymając transparenty.
  • W obchodach wzięła udział grupa ok. 60 Polaków mieszkających w Rosji. Polski ambasador w Rosji Krzysztof Krajewski nazwał ich "bohaterami".

W czwartek mija 15. lat od katastrofy smoleńskiej. Z tego powodu w Smoleńsku zorganizowano skromne obchody rocznicy tragedii - najpierw dyplomaci pojawili się na miejscu katastrofy prezydenckiej maszyny, złożyli tam kwiaty, a ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski wygłosił przemówienie.

Jak jednak dowiedział się reporter RMF FM, grupa ok. 10 Rosjan próbowała zakłócić uroczystości. Aktywiści znaleźli się w sąsiedztwie brzozy, w którą uderzyła prezydencka maszyna, i krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, przy którym składano wieńce oraz trwały przemowy.

Jak powiedział naszemu dziennikarzowi Krzysztof Krajewski, Rosjanie wznosili okrzyki i trzymali transparenty. Podważali wszystko, również w kontekście wojny na Ukrainie. Padały już znane mi hasła, że Polska jest sponsorem terroryzmu, że fałszujemy historię - mówił dyplomata.

Ambasador Polski w Rosji nie ma wątpliwości, że te osoby działały na zlecenie. Myślę, że niektórym było wstyd, bo zasłaniali twarze: albo jakimiś szalikami, albo plakatami, które im wciśnięto w ręce - jak sądzę, również za jakąś motywacją finansową - dodał.

Do Smoleńska przyjechało ok. 60 Polaków mieszkających w Rosji

Obchody 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej, ze względu na napięte stosunki między Polską a Rosją, miały przebiec w wąskim gronie. W uroczystościach - poza dyplomatami - wzięło udział jednak ok. 60 Polaków, którzy przyjechali z Moskwy.

Były to głównie grupy starszych osób. Tym mogą narazić się na represje - zauważył Krzysztof Krajewski w rozmowie z reporterem RMF FM.

To jest dla nich ogromny wysiłek. Oni są bohaterami, dlatego że pokazują się publicznie w kraju, w którym mamy bardzo restrykcyjne prawo - dodał ambasador Polski w Rosji.

Krajewski poinformował, że Rosjanie odśnieżyli zwykle niedostępne miejsce, w którym odbyły się uroczystości. Dyplomaci uporządkowali je. Okazało się, że krzyż ufundowany przez Rodziny Katyńskie wymaga naprawy.

Czas, pogoda, warunki atmosferyczne no i oczywiście brak zgody na jakiekolwiek prace renowacyjne, które mogłyby stan tego krzyża poprawić i wzmocnić - dodał.