"Niemcy chyba szukają takich opcji, w których można byłoby pokazać, że ta współpraca między Polską a Niemcami nie wypada źle" - mówił w Radiu RMF24 dr Marcin Kędzierski, ekonomista, politolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i analityk Klubu Jagiellońskiego. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim stwierdził, że propozycja przekazania Polsce baterii broni przeciwlotniczej może być traktowana jako próba ocieplenia stosunków polsko-niemieckich.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Dr Marcin Kędzierski o Patriotach w kontekście Polski

Polska widziała, że to nie jest przekazanie nam baterii, tylko przysłanie tutaj tych baterii wraz z obsługą. Pojawienie się po stronie ukraińskiej żołnierzy NATO (niemieckich) mogłoby być traktowane jako powód do rozpoczęcia działań wojennych, więc Niemcy nie mogły się na to zgodzić - odpowiada Marcin Kędzierski, pytany o zasadność polskiej propozycji, by niemieckie Patrioty trafiły do Ukrainy.

Według Kędzierskiego, Polska stara się wykreować wizerunek Niemiec, które nie są zainteresowane pomocą Ukrainie.

Gdybym miał doszukiwać się dwóch powodów, dla których Polska strona taką decyzję podjęła, to pierwszy jest polityczny: żeby pokazać, że jednak spieramy się z Niemcami i udowodnić, że Niemcy nie są zainteresowani tym, żeby pomagać Ukrainie i pomagać Polsce.

W pierwszych dniach wojny faktycznie można było odnieść wrażenie, że w interesie niemieckim jest szybka porażka Ukrainy i powrót do 'business as usual' - stwierdza politolog. Według niego, obecnie pojawiają się naciski ze strony Niemiec, które mają doprowadzić do zakończenia konfliktu przez nakłonienie prezydenta Zełenskiego do rozmów z Rosją. Mogłoby do takich rozmów dojść w wyniku ograniczenie dostaw broni.

Analityk Klubu Jagiellońskiego obawia się o spadek zaangażowania w pomoc Ukrainie.

Grozi nam przedłużający się konflikt, który nie jest na rękę dzisiaj ani Niemcom, ani Francuzom, ani Amerykanom, ani Chińczykom. I zmniejsza się wola do tego, aby bardzo mocno wspierać Ukrainę, co było widać jeszcze we wrześniu czy październiku. Władza w Rosji się nie zmienia i jest gotowa na eskalację konfliktu. Ta chęć do wspierania Ukrainy będzie spadać.

To podejście nie jest korzystne dla Polski.

Brak takiego wsparcia oznacza większe koszty po stronie ukraińskiej i większe ryzyko kolejnej fali uchodźców, która dotknie głównie nasz kraj - mówi Kędzierski.

Analityk wspomina, że takie działania mogą być nieskuteczne, ponieważ społeczeństwo ukraińskie chce walczyć do zwycięstwa.