Ma 41 lat, ukończył łódzkie liceum, a potem Politechnikę Łódzką, a teraz właśnie przeszedł do historii. Sławosz Uznański-Wiśniewski został drugim Polakiem, który poleciał w Kosmos. Stało się to w środę 25 czerwca 2025 roku. Start misji odbył się z Kennedy Space Center na przylądku Canaveral na Florydzie. Rakieta Falcon 9 firmy SpaceX wyniosła na orbitę kapsułę Dragon z czteroosobową załogą.
- Sławosz Uznański-Wiśniewski urodził się 12 kwietnia 1984 roku w Łodzi, w 23. rocznicę pierwszego lotu w Kosmos Jurija Gagarina.
- Ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką oraz studia we Francji na Université de Nantes i École Polytechnique de l'Université de Nantes.
- W 2011 roku zdobył stopień doktora na Université d’Aix-Marseille za pracę o konstrukcjach odpornych na promieniowanie kosmiczne.
- W listopadzie 2022 roku został wybrany do Rezerwy Astronautów ESA - w aplikacji wykorzystał wywiad, którego w 2019 r. udzielił dziennikarzowi RMF FM.
- We wrześniu 2023 roku otrzymał status astronauty projektowego ESA, przydzielony do misji Ax-4.
- Jakie plany po powrocie z Kosmosu ma Sławosz Uznański-Wiśniewski? Dowiesz się z tego artykułu.
Sławosz Uznański-Wiśniewski urodził się 12 kwietnia 1984 roku w Łodzi. Sam często żartował, że został stworzony do eksploracji kosmosu. Przyszedł bowiem na świat w 23. rocznicę pierwszego lotu w kosmos Jurija Gagarina. W każde urodziny moja mama życzyła mi wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kosmonauty - wspominał na konferencji prasowej w kwietniu tego roku.
Uznański-Wiśniewski chodził do VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Łodzi. W 2008 ukończył z wyróżnieniem studia magisterskie na Politechnice Łódzkiej oraz studia magisterskie na Université de Nantes. W tym samym roku otrzymał również dyplom inżynierski na École Polytechnique de l'Université de Nantes. W 2011 roku uzyskał z wyróżnieniem stopień doktora na Université d’Aix-Marseille za pracę dotyczącą konstrukcji odpornych na promieniowanie kosmiczne.
W listopadzie 2022 roku Sławosz Uznański-Wiśniewski dowiedział się, że został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną do Rezerwy Astronautów ESA. To z pewnością jeden z najważniejszych dni w moim życiu, ale też wyjątkowy moment dla polskiej nauki i polskiego udziału w eksploracji Kosmosu - mówił wtedy.
Czekałem na otwarcie tego programu od 2008 r. Już wtedy śledziłem rekrutację, ale byłem za młody, by aplikować i nie spełniałem kryteriów. Gdy eliminacje zostały ogłoszone, wiedziałem, że wezmę w nich udział. Miałem skompletowane wszystkie niezbędne dokumenty. Można więc powiedzieć, że przygotowywałem się do tego konkursu 13 lat - mówił wtedy w wywiadzie dla "Business Insider".
Został wówczas astronautą rezerwowym, a we wrześniu 2023 r. dostał status astronauty projektowego ESA, czyli przydział do konkretnej misji: Ax-4.
Na szkolenia i treningi przed wylotem na orbitę doprowadziła go jednak przede wszystkim żelazna konsekwencja. Po studiach na Politechnice Łódzkiej (elektronika i telekomunikacja) zajął się technologiami kosmicznymi - budową układów scalonych dla przemysłu kosmicznego. Później, w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Szwajcarii, gdzie pracował od 2011 r., specjalizował się w projektowaniu systemów elektronicznych odpornych na promieniowanie.
W centrum kontroli akceleratora LHC i innych pośrednich akceleratorów dbamy o to, by przygotować wiązkę, wrzucić ją "do środka", przyspieszyć, przygotować kolizje i - jak to mówimy - dostarczyć te kolizje do eksperymentów. Eksperymenty to już sprawa fizyków - mówił w 2019 roku w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorzem Jasiński. Pełnił wtedy w Wielkim Zderzaczu Hadronów dyżury jako naczelny inżynier, nadzorujący na bieżąco pracę wszystkich urządzeń.
Uważa, że o jego zwycięstwie w konkursie ESA, w którym pokonał 22,5 tys. kandydatów, zadecydowała też wszechstronność. Jestem inżynierem, całą karierę spędziłem w CERN. A w czasie prywatnym lubię podróżować, być na lodowcach, zdobywać wysokie szczyty, żegluję. Ten mój profil jest więc dosyć kompletny - podkreślał w rozmowie z RMF FM.
Przyznał też wtedy, że startując w konkursie, wykorzystał swoją rozmową z 2019 roku z Grzegorzem Jasińskim. Pamiętam bardzo dobrze naszą rozmowę, jak byliśmy pod ziemią i rozmawialiśmy. A jednym z wymagań podczas procesu rekrutacyjnego było również pokazanie, jakie jest nasze doświadczenie z mediami. I właśnie naszą rozmowę przytoczyłem w mojej aplikacji, bezpośrednio wysyłając dokumenty do Europejskiej Agencji Kosmicznej - mówił we wrześniu 2023 roku podczas kolejnego spotkania z Grzegorzem Jasińskim.
U kandydatów sprawdzano orientację przestrzenną, pamięć ruchową i wzrokową. Musieli zdać testy matematyczne, fizyczne i ze znajomości języka angielskiego. Mieli badania refleksu na symulatorze lotów, umiejętności komunikacyjnych, obserwowali ich psycholodzy i psychiatrzy.
Robiłem wszystko, żeby przejść dalej, przed każdym kolejnym etapem dokładnie się przygotowywałem, by zmaksymalizować swoje szanse - wyznał w wywiadzie dla "Business Insidera".
Interesuje mnie wszystko: działanie kapsuły, rakiety, która ją wyniesie na orbitę, stacji kosmicznej. Poza tym mam duszę odkrywcy, lubię ruszać w nieznane, więc Kosmos to najwspanialsze wyzwanie - mówił w rozmowie z PAP dwa tygodnie przed planowanym początkowo na 29 maja startem misji.
Rok temu, też w rozmowie z PAP, przyznał, że przed lotem w Kosmos towarzyszą mu pewne obawy. Oczywiście praca astronauty jest ryzykowna. Ryzyko śmierci astronauty wynosi ok. 3-4 proc. Dosyć dobrze radzę sobie z ryzykiem, ale staram się to ryzyko oszacować - stwierdził.
Zauważył, że astronauci są przygotowywani na wszelkie możliwości. Dużo większa część szkolenia to przygotowanie do sytuacji, które mogą nas zaskoczyć. Oczywiście liczymy, że ta wiedza nigdy nam się nie przyda i będziemy mieli do czynienia tylko ze scenariuszem codziennej pracy na orbicie - tłumaczył PAP dr Uznański-Wiśniewski w kwietniu tego roku.
Rok temu, w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorzem Jasiński przyznawał, że o ryzyku, jak będzie się zachowywał jego organizm po powrocie z misji, zawsze się myśli. Ja jestem przyzwyczajony do tego, żeby trenować. Trenować pod kątem różnego rodzaju sportów, które uprawiam. Uprawiałem żeglarstwo, w przeszłości dosyć wyczynowo i wtedy musiałem budować swoje ciało pod kątem żeglarskim, jak chodzę po górach, wspinam się jednocześnie, chodzę na nartach tourowych, czy eksploruje góry na lodowcach to oczywiście muszę również przygotować swoje ciało do właśnie takich aktywności. I tak samo postrzegam przygotowanie do misji kosmicznej. Natomiast oczywiście tutaj ten wpływ jest dosyć duży. Nie tylko utrata mięśni, utrata gęstości kości, którą później możemy odbudować, ale np. utrata wzroku, przynajmniej czasowa, w pewnym wymiarze. Jakie jest ryzyko różnego rodzaju schorzeń? Dyskopatii po powrocie - mówił wtedy.
W ramach codziennych obowiązków członkowie misji m.in. przeprowadzą na pokładzie ISS ponad 60 eksperymentów naukowych. 13 z nich przygotowały polskie instytucje.
PAP pytała, jak Sławosz Uznański-Wiśniewski wyobraża sobie swoją karierę po powrocie na Ziemię. Astronauta przyznał, że jeszcze nie jest do końca pewien, ale na pewno przez kilka miesięcy zajmie się działalnością edukacyjną. Będę prowadził wykłady na uczelniach. Zamierzam odwiedzić wszystkie polskie politechniki i być może kilka uczelni medycznych - zadeklarował. Przyznał, że w ośrodku CERN czeka na niego miejsce - kiedy rozpoczął przygotowania do misji Ax-4, wziął bezpłatny urlop.
Na razie jednak marzy przede wszystkim o podróży poślubnej, bo nie miał na nią czasu, od kiedy 2 stycznia tego roku poślubił działaczkę humanitarną i posłankę KO Aleksandrę Wiśniewską. Na antenie Polsatu świeżo upieczeni małżonkowie opowiadali, że ich obrączki, powstałe z meteorytu i naboju z misji humanitarnych Aleksandry, polecą razem z polskim astronautą na orbitę.
Niezależnie od dalszych planów Uznański-Wiśniewski ma świadomość, że po powrocie z Kosmosu nic już nie będzie dla niego takie samo. Moje życie się zmieni. Ale chciałbym wykorzystać ten lot do popularyzacji nauki i Kosmosu. Mam wrażenie, że inżynierowie czy naukowcy rzadko są w Polsce publicznie rozpoznawalni - nie są ani celebrytami, ani autorytetami. Dla młodszego pokolenia to niezwykle ważne, by miały wzór i osobę do naśladowania ze świata nauki i dążyły do pójścia w jej ślady - zaznaczył w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".