W większości Kas Chorych brakuje pieniędzy. O czym powszechnie wiadomo. W związku z tym Kasy starają się zaoszczędzić na czym tylko można: na sprzęcie, wynagrodzeniach, zabiegach specjalistycznych. I to też nie jest novum.

Jednak prawdziwą nowością jest chyba próba zaoszczędzenia na ...ludziach psychicznie chorych. Dolnośląska Kasa Chorych znała najwyraźniej, że jest to działka, w której pieniędzy jest: albo za dużo, albo też są one niewłaściwie wykorzystywane.

Dlatego też ludzi psychicznie chorych podzielono na dwie grupy: przypadki ciężkie i przypadki lżejsze, przewlekłe. Dodatkowo, ciężko chorym można być tylko przez pierwsze trzy miesiące. Potem zdaniem Kasy - z definicji - następuje poprawa, a co za tym idzie przeniesienie do grupy lżej chorych. W tej grupie stawka na leczenie jednego pacjenta jest już oczywiście dużo mniejsza.

Marek Kwapisz, zastępca dyrektora do spraw medycznych Kasy uzasadnia ten pomysł względmni oszczędnościowymi. Uważa, że chorych przewlekle należy przenieść ze szpitali do zakładów opiekuńczych. W skali Dolnego Śląska jest to ponad 850 pacjentów. Posłuchaj Marka Kwapisza:

"To medyczny nonsens". Tak szef Naczelnej Izby Lekarskiej komentuje pomysł dolnośląskiej Kasy Chorych. Włodzimierz Bednorz, naczelny szef Izby nie zgadza się, żeby urzędnicy decydowali o stanie chorego. Twierdzi, że pomysł Kasy jest z medycznego punktu widzenia pozbawiony sensu, gdyż choroby psychicznej nie sposób ująć w sztywne ramy czasowe. Posłuchaj argumentów Włodzimierza Bednorza:

08:25