"Może jednak mimo wszystko uda mi się dziś skończyć obraz" - notował malarz w dzienniku kilkanaście godzin przed śmiercią. "Gdy morderca zadawał 17 ciosów nożem, ostatni obraz jeszcze sechł" - mówi dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku dr Jarosław Serafin. 21 lutego 2005 r. podczas napadu rabunkowego we własnym mieszkaniu w Warszawie zginął malarz i grafik Zdzisław Beksiński.

REKLAMA

Beksiński zginął we własnym mieszkaniu

Słynny malarz został zamordowany 21 lutego 2005 r. przez 19-letniego wówczas Roberta K. Tragedia rozegrała się tuż po godzinie 21.30.

Zabójca znał malarza. Jego rodzice byli wynajmowani do sprzątania mieszkania i pracowni Zdzisława Beksińskiego, ojciec sprawcy wykonywał tam prace remontowe. Robert K. podstępem dostał się do mieszkania i zażądał od malarza, by ten pożyczył mu 10 tys. zł. Beksiński odmówił i zadzwonił do ojca chłopaka. Wówczas 19-latek zadał malarzowi kilkanaście ciosów finką. Wraz ze wspólnikiem przeniósł ciało zamordowanego na balkon, nastolatkowie próbowali zatrzeć ślady zbrodni. Skradli dwa aparaty fotograficzne i płyty kompaktowe.

"Może jednak mimo wszystko uda mi się dziś skończyć obraz" - notował malarz w dzienniku kilkanaście godzin przed śmiercią. Gdy morderca zadawał 17 ciosów nożem, ostatni obraz jeszcze sechł - mówi dr Jarosław Serafin, dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku (Podkarpackie), w którym znajduje się największa galeria prac pochodzącego z tego miasta Beksińskiego.

Dyrektor Serafin podkreślił, że Beksiński z reguły nie tytułował obrazów. Ten ostatni - przedstawiający liść w kształcie kwadratu, złożony jak kartka papieru na cztery części, również nie posiada tytułu, a twórca podpisał go literą "Y".

23 lutego 2005 r. zabójca oraz jego 16-letni wspólnik-kuzyn zostali ujęci przez policję. 9 listopada 2006 r. Warszawski Sąd Okręgowy skazał Roberta K. na karę 25 lat więzienia.

Projektował autobusy

Zdzisław Beksiński urodził się 24 lutego 1929 r. w Sanoku. Tuż po wojnie na skutek wybuchu zapalnika do ręcznego granatu stracił opuszki kciuka i palca wskazującego lewej dłoni.

Podczas studiów na Wydziale Architektury na AGH w Krakowie poznał swą późniejszą żonę Zofię Stankiewicz. 26 listopada 1958 r. urodził się im syn Tomasz - tłumacz, znany z cenionych przekładów dialogów z serii o Jamesie Bondzie i filmów Monty Pythona, dziennikarz muzyczny.

W latach 1957-1970 Beksiński pracował w Sanockiej Fabryce Autobusów "Autosan" jako projektant nadwozi. Pod koniec lat 50. zaprojektował prototyp nadwozia autobusu turystycznego SFW-1 Sanok (1958). Miał być to pierwszy polski autobus z silnikiem umieszczonym z tyłu. Projekt wyróżniał się charakterystycznymi "skrzydłami" wieńczącymi tylną część karoserii.

A tu autobus turystyczny Zdzisawa Beksiskiego pic.twitter.com/J0Y2D7nw3u

JerzyGontarzSeptember 18, 2019

Prototyp, ze względu na śmiały jak na PRL-owskie czasy design, wzbudzał ogromne zainteresowanie, jednak Państwowa Komisja Oceny Transportu Samochodowego negatywnie zaopiniowała projekt.

Katastrofista, "malarz koszmarów"

Beksińskiego pasjonowała przede wszystkim sztuka. Na początku swej kariery zajmował się rzeźbą, wykonywał reliefy z patynowanego gipsu. Rzeźby były eksponowane w ogrodzie domu artysty. Był uważany za twórcę awangardowego. Porównywano go do taszystów.

Przełomem w jego artystycznej karierze była wystawa w Starej Pomarańczarni w warszawskich Łazienkach w maju 1964 roku. Wszystkie wystawione tam prace Beksińskiego wzbudziły duże zainteresowanie i zostały wykupione. W połowie lat 60. twórca zerwał z abstrakcjonizmem.

W jego obrazach i grafikach z "okresu fantastycznego" (od połowy lat 60. do lat 80.) pojawiły się motywy ginącej cywilizacji, śmierci i przemijania, rozkładu i destrukcji oraz tajemnicze postacie. Nazywano go "katastrofistą" i "malarzem koszmarów".

Paintings by Polish artist Zdzisaw Beksiski (1929-2005) pic.twitter.com/Ncv4LSmW7R

FedeItaliano76February 14, 2025

Figuratywne obrazy Beksińskiego spodobały się dużej części publiczności zwiedzającej wystawy. Wzbudził zainteresowanie zagranicznych kolekcjonerów, jednak - podobnie jak Jerzy Duda-Gracz - stał się jednym z twórców najbardziej atakowanych, wręcz hejtowanych przez krytyków. W stosunku do niego wytaczano czasem nawet najbardziej absurdalne i jednocześnie krzywdzące zarzuty - podkreślił dr Serafin, dodając, że twórca posługiwał się perfekcyjną techniką.

Przeprowadzka do Warszawy

Gdy władze Sanoka zdecydowały o wyburzeniu domu Beksińskich, we wrześniu 1977 roku wraz z żoną i synem przeprowadził się do Warszawy, na osiedle Służew nad Dolinką, do mieszkania na trzecim piętrze bloku. Tam zorganizował nową pracownię.

W pierwszej połowie lat 80. rozpoczął współpracę z działającym w Paryżu marszandem Piotrem Dmochowskim.

Obrazy Beksińskiego trafiały do prywatnych kolekcji w Zachodniej Europie, Japonii i USA. Marszand płacił twórcy średnio 1 tys. dolarów za obraz. W PRL lat 80. miesięcznie była to poważna kwota przy średnich zarobkach miesięcznych rzędu 15-30 dolarów. Dziesięć lat później suma była już nieadekwatna do cen panujących wówczas na polskim i międzynarodowym rynku sztuki. Po kilkunastu latach malarz zerwał współpracę z Dmochowskim.

Sztuka Beksińskiego obroniła się, a on stał się w pełni uznanym twórcą. Beksiński to zjawisko we współczesnej sztuce. Nieprzychylnych głosów jest zdecydowanie mniej niż w latach 80. Jego prace cieszą się dużym zainteresowaniem kolekcjonerów. W październiku 2021 roku jeden z obrazów figuratywnych - "Postać" z 1978 r. został sprzedany na aukcji DESA Unicum za 1,92 mln zł - przypomniał dyrektor sanockiego muzeum.

Śmierć żony i syna

W drugiej połowie lat 80. Beksiński zainteresował się grafiką komputerową. W kolejnej dekadzie korzystał już z możliwości jakie dawał "pecet", kserokopiarka, skaner i cyfrowe aparaty fotograficzne.

We wrześniu 1998 r. zmarła Zofia Beksińska. W Wigilię 1999 roku samobójstwo popełnił syn twórcy. Ostatnie lata życia malarz spędził w samotności. Malował zwykle dwa obrazy miesięcznie.

Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski odznaczył pośmiertnie malarza Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne zasługi dla kultury, za osiągnięcia w twórczości artystyczne". 8 marca twórcę pochowano na Cmentarzu Centralnym w Sanoku. Według sporządzonego w 2001 r. testamentu spadkobiercą prac i majątku artysty stało się Muzeum Historyczne w Sanoku.

W 2012 r. przy sanockim muzeum powstała Galeria Zdzisława Beksińskiego. W zbiorach placówki znajduje się ponad 5 tysięcy eksponatów związanych ze Zdzisławem Beksińskim. Są to rysunki, fotografie, największy w Polsce i na świecie zbiór fotomontaży, heliografii oraz wykonanych w różnych technikach grafik i obrazów sztalugowych tego niezwykłego twórcy.