Kazik Staszewski, lider zespołu Kult, przeprosił fanów za swoją niedyspozycję podczas niedzielnego koncertu w Zielonej Górze. Później artysta zamieścił oświadczenie, w którym informuje fanów, że zamierza ograniczyć działalność sceniczną. "Przepraszam wszystkich, którzy przyszli i oczekiwali normalnego występu" - napisał wokalista.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Wielu uczestników koncertu w Zielonej Górze wyraziło rozczarowanie poziomem występu, domagając się zwrotu pieniędzy za bilety. Artysta wyjaśnił, że przed koncertem źle się czuł.
Fani w mediach społecznościowych krytykowali występ, podkreślając, że opuścili koncert przed jego zakończeniem.
"Brak szacunku do ludzi, którzy poświęcili swój czas i pieniądze. Żenada i porażka ze strony Kazika. Zespół odwalił kawał świetnej muzyki i udowodnił, że Kult to nie tylko Kazik i dziś mogli wystąpić bez niego" - wskazał jeden z internautów w komentarzu do nagrania z występu.
Kazik Staszewski przeprosił za swoją niedyspozycję podczas ostatniego koncertu, która uniemożliwiła mu występ na odpowiednim poziomie. Wyjaśnił, że w trosce o zdrowie zażył środki mające chronić przed Covid-19 i złagodzić ból brzucha, jednak w połączeniu z alkoholem zadziałały one odwrotnie do celu zamierzonego. Kazik przyznał się do lekkomyślności i wyraził żal wobec fanów, zespołu oraz ekipy. Zadeklarował zwrot kosztów dla zawiedzionych uczestników koncertu.
"Po tym wczorajszym wydarzeniu i po rozmowach z żoną oraz dziećmi doszedłem do trudnego, ale koniecznego wniosku, że 'mój czas nadszedł'. Stałem się własną karykaturą, czego zawsze chciałem uniknąć. Jest tego wszystkiego po prostu za dużo. Dlatego podjąłem decyzję, że w roku 2027 Kult zagra bardzo ograniczoną, minimalną ilość koncertów" - napisał artysta w oświadczeniu na profilu facebookowym zespołu Kult.
Jednocześnie Staszewski podkreślił, że zakontraktowane już koncerty odbędą się zgodnie z planem. "Później jednak muszę zwolnić. Nie wiem, jak wytrzymam bez grania, nigdy tego nie robiłem ale tym razem hamulec musi zostać wciśnięty" - dodał.
Na koniec podziękował za wsparcie i raz jeszcze przeprosił wszystkich za zaistniałą sytuację.