Analiza zdjęć satelitarnych, map i dokumentów rządowych ujawnia bezprecedensowy wzrost liczby chińskich zakładów produkujących rakiety. Ekspansja ta może znacząco wpłynąć na równowagę sił w regionie Azji i Pacyfiku i spowodować, że Pekin zdystansuje Stany Zjednoczone, które borykają się z problemami dostaw.
- Chiny mocno zwiększają produkcję rakiet, rozbudowując ponad 60 proc, obiektów związanych z ich produkcją od 2020 roku.
- Chiński arsenał rakietowy i nuklearny jest modernizowany i rozbudowywany, co ma odstraszać USA i wzmacniać pozycję kraju jako globalnego supermocarstwa.
- Budżet obronny Chin rośnie już czwarty rok z rzędu, a zapasy rakiet zwiększyły się o 50 proc. w ciągu ostatnich czterech lat.
- Nowe rakiety mają kluczowe znaczenie w potencjalnym konflikcie o Tajwan, utrudniając amerykańską interwencję i pozwalając Chinom kontrolować sytuację w regionie.
- Chiny uczą się na przykładzie wojny na Ukrainie, planując znacznie większą skalę ataków rakietowych, by skuteczniej zablokować wsparcie dla Tajwanu.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Dziennikarze stacji CNN przeanalizowali dokumentację satelitarną, mapy i rządowe komunikaty. Z zebranych informacji wynika, że od 2020 roku ponad 60 proc. ze 136 obiektów powiązanych z produkcją rakiet lub Chińskimi Siłami Rakietowymi (PLARF) zostało rozbudowanych. Rozbudowano także kompleksy związane z chińskim arsenałem nuklearnym.
Eksperci podkreślają, że Chiny intensywnie inwestują w rozwój nowoczesnych systemów rakietowych, co ma na celu zarówno odstraszanie USA, jak i wzmocnienie pozycji Pekinu jako globalnego supermocarstwa. "Jesteśmy świadkami początków nowego wyścigu zbrojeń" - ocenia w rozmowie z CNN William Alberque, były dyrektor ds. kontroli zbrojeń w NATO.
Stacja podaje, że na fotografiach rozbudowywanych obiektów pojawiły się nowe wieże, bunkry i nasypy. W niektórych przypadkach można także zaobserwować fragmenty pocisków.
"Chiny już pędzą, a przygotowują się do maratonu" - dodaje Alberque.
Wśród rozbudowywanych zakładów znajduje się m.in. fabryka w Pekinie, gdzie produkowane są rakiety średniego zasięgu DF-26, określane przez ekspertów jako "zabójca Guamu". Nowe technologie, takie jak hipersoniczne głowice, mają utrudnić przechwycenie rakiet przez amerykańskie systemy obronne.
"Zabójca Guamu" to potoczne określenie chińskiej rakiety balistycznej średniego zasięgu DF-26 (Dong Feng-26). Nazwa ta odnosi się do możliwości tej broni w kontekście potencjalnego zagrożenia dla amerykańskiej bazy wojskowej na wyspie Guam na Pacyfiku, która jest kluczowym punktem strategicznym USA w regionie Azji i Pacyfiku.
Od objęcia władzy przez Xi Jinpinga w 2012 roku, Chiny przeznaczyły miliardy dolarów na modernizację armii, w tym na rozbudowę elitarnej jednostki rakietowej PLARF.
CNN zidentyfikowało 99 zakładów powiązanych z produkcją rakiet, z czego 65 zostało rozbudowanych w ostatnich pięciu latach. W tym samym czasie 22 z 37 baz Sił Rakietowych również powiększyło swoją infrastrukturę.
Xi Jinping określa PLARF jako "rdzeń strategicznego odstraszania, strategiczne wsparcie pozycji kraju jako mocarstwa i kamień węgielny, na którym można budować bezpieczeństwo narodowe".
W 2024 roku budżet obronny Chin wzrósł o 7,2 proc., osiągając 245 miliardów dolarów. To już czwarty rok z rzędu, gdy wydatki rosną o ponad 7 proc. Dla porównania, USA borykają się z niedoborami zaawansowanych systemów obronnych, m.in. po intensywnym wsparciu dla Ukrainy i Izraela.
Według Pentagonu, w ciągu czterech lat Chiny zwiększyły zapasy rakiet o 50 proc. Eksperci ostrzegają, że szybki rozwój chińskiego potencjału rakietowego może zagrozić interesom USA w regionie. Pekin jest najszybciej rozwijającym się mocarstwem nuklearnym na globie, zwiększając swój arsenał o około 100 nowych głowic rocznie od 2023 roku.
Nowe rakiety mają kluczowe znaczenie w ewentualnym konflikcie o Tajwan. Ich głównym zastosowaniem byłoby utrudnienie interwencji amerykańskiej marynarki wojennej. Pociski mają utrzymać amerykańską armię na dystans. W rezultacie, eksperci są zgodni, że Chińska Republika Ludowa jest w trakcie konfigurowania warunków potencjalnej inwazji na Tajwan.
"Chodzi o ostrzał portów, ostrzał baz helikopterów, ostrzał baz zaopatrzeniowych... ostrzał wszystkiego, co teoretycznie mogłoby umożliwić udzielenie wsparcia Tajwanowi. Chcą zniszczyć wszystko w teatrze (wojennym) i nie wpuścić tam Amerykanów" - komentuje dla CNN analityk Decker Eveleth.
Chińska armia uważnie analizuje przebieg wojny w Ukrainie, wyciągając wnioski z rosyjskich ataków rakietowych. Władze w Pekinie uznały, że do skutecznego ataku na Tajwan potrzeba znacznie więcej rakiet niż wcześniej zakładano.