Grupa uderzeniowa amerykańskiego lotniskowca USS Gerald R. Ford została we wtorek skierowana do regionu Ameryki Łacińskiej. Decyzja ta znacząco wzmacnia obecność militarną Stanów Zjednoczonych w tej części świata. Tymczasem Wielka Brytania odcina USA od informacji wywiadowczych ws. łodzi przemytników. Rośnie napięcie wokół kontrowersyjnej polityki Trumpa.
- 11 listopada grupa uderzeniowa lotniskowca USS Gerald R. Ford rozpoczęła operacje na obszarze Dowództwa Południowego USA, obejmującego niemal całą Amerykę Łacińską.
- Obecność najsilniejszych sił morskich USA w regionie ma zarówno wymiar operacyjny, jak i polityczny, zwłaszcza wobec reżimu Maduro w Wenezueli.
- Działania Amerykanów spotkały się z krytyką sojuszników, w tym Wielkiej Brytanii, która przez to wstrzymała dzielenie się z USA częścią danych wywiadowczych.
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
11 listopada grupa uderzeniowa lotniskowca USS Gerald R. Ford oficjalnie wpłynęła na obszar odpowiedzialności Dowództwa Południowego USA, obejmujący niemal całą Amerykę Łacińską z wyłączeniem Meksyku. Jak twierdzą przedstawiciele amerykańskiej marynarki wojennej, celem tej operacji jest wsparcie walki z przemytem narkotyków.
Decyzję o rozmieszczeniu sił w tym regionie prezydent Trump podjął już w październiku. W okolicy Karaibów stacjonuje obecnie osiem okrętów wojennych, atomowy okręt podwodny oraz myśliwce F-35. To największa koncentracja amerykańskich sił morskich na tym obszarze od wielu lat.
USS Gerald R. Ford to najnowszy i największy lotniskowiec w historii amerykańskiej floty. Przy wyporności przekraczającej 100 tysięcy ton, okręt może zabrać na pokład ponad 75 samolotów bojowych oraz tysiące marynarzy i żołnierzy. W skład grupy uderzeniowej wchodzą także niszczyciele, fregaty, krążowniki, okręty podwodne oraz jednostki logistyczne. Łącznie siły te mogą liczyć nawet 8 tysięcy osób.
Obecność tak potężnego zgrupowania w Ameryce Łacińskiej ma nie tylko znaczenie operacyjne, ale również polityczne. USA oskarżają Nicolasa Maduro o kierowanie przemytem narkotyków i nie uznają go za prawowitego prezydenta Wenezueli.
Nieopodal wybrzeży tego kraju doszło do większości amerykańskich ataków na łodzie domniemanych przemytników. Jednocześnie władze USA utrzymują, że działania te mają na celu przeciwdziałanie przestępczości zorganizowanej i przemytowi narkotyków.
Nicolas Maduro, twierdzi, że koncentracja amerykańskich sił ma na celu jego odsunięcie od władzy. Tymczasem w sierpniu amerykańska prokurator generalna Pam Bondi ogłosiła, że USA oferują 50 milionów dolarów nagrody za informacje prowadzące do aresztowania Maduro.
Działania Stanów Zjednoczonych w regionie spotkały się z krytyką ze strony niektórych sojuszników. Według informacji CNN, Wielka Brytania przestała dzielić się z USA danymi wywiadowczymi na temat łodzi podejrzanych o przemyt narkotyków w rejonie Karaibów. Londyn obawia się, że przekazywane informacje mogą być wykorzystywane do przeprowadzania ataków, które brytyjskie władze uznają za niezgodne z prawem międzynarodowym. Brytyjski wywiad miał przestać przekazywać informacje wywiadowcze w tym zakresie już ponad miesiąc temu - twierdzą rozmówcy CNN.
Brytyjczycy, którzy przez lata wspierali amerykańskie działania w regionie, obecnie wyrażają poważne wątpliwości co do legalności operacji wojskowych, w których zginęło już 76 osób. Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Volker Tuerk również skrytykował amerykańskie ataki, określając je jako "zabijanie poza wymiarem sprawiedliwości".
Przed rozpoczęciem obecnej kampanii, walka z przemytnikami prowadzona była głównie przez organy ścigania i amerykańską straż przybrzeżną. Przestępcy byli zatrzymywani, aresztowani i mieli zapewnione prawa procesowe. Jednak wraz z eskalacją działań wojskowych, administracja USA uznała kartele narkotykowe za organizacje terrorystyczne, a przemytników za "nielegalnych bojowników".
Biały Dom poinformował Kongres, że Stany Zjednoczone są obecnie zaangażowane w konflikt zbrojny, choć nie ma on charakteru międzynarodowego. To fundamentalna zmiana w podejściu do walki z przestępczością narkotykową, która budzi kontrowersje zarówno w kraju, jak i za granicą.
Rozmieszczenie grupy uderzeniowej USS Gerald R. Ford w Ameryce Łacińskiej to sygnał, że Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia zdecydowanych działań w regionie. Jednak narastające na tym tle napięcia z sojusznikami oraz kontrowersje wokół legalności tych operacji stawiają pod znakiem zapytania amerykańską obecność wojskową w regionie Ameryki Łacińskiej.