Rosnąca liczba wypadków z udziałem zagranicznych kierowców na szkockich drogach i własne doświadczenia skłoniły Roberta Marshalla do stworzenia ciekawego rozwiązania. Naklejki z literą "T" dla turystów mają ostrzegać innych uczestników ruchu, że za kierownicą siedzi osoba nieznająca lokalnych realiów. Pomysł szybko zyskuje popularność nie tylko w Szkocji, ale i na całym świecie – o czym donoszą BBC i CNN.
Robert Marshall, szkocki hotelarz, wpadł na pomysł stworzenia naklejek z literą "T" po stresującej podróży samochodem na Teneryfie.
Byłem kompletnie znerwicowany, jechałem po przeciwnej stronie drogi niż zwykle. Nie mogłem czytać znaków, a wszyscy jechali mi na zderzaku. Krzyknąłem do partnerki: "Chciałbym, żeby ci ludzie wiedzieli, że jestem turystą, wtedy trzymaliby się ode mnie z daleka" - opowiadał o swoim doświadczeniu w rozmowie z BBC.
W górzystej północno-zachodniej części Szkocji, gdzie Marshall prowadzi hotel, odnotowuje się coraz więcej poważnych wypadków z udziałem zagranicznych kierowców. Tylko na trasie A9, najdłuższej drodze w Szkocji, w ciągu ostatniej dekady zginęło blisko 50 osób.
Rządowa agencja zajmująca się transportem podaje, że w maju 2025 roku liczba wypadków spowodowanych przez kierowców jadących po niewłaściwej stronie drogi wzrosła aż o 46 proc. w skali roku. Marshall ze względu na te statystyki i własne doświadczenia, zdecydował się działać.
Marshall zaprojektował naklejki, które jego zdaniem mogą wpłynąć pozytywnie na bezpieczeństwo na drogach. Naklejki z zieloną literą "T" i napisem "tourist" to prosty sposób na poinformowanie innych kierowców, że za kierownicą siedzi turysta. Mają one zwracać uwagę i zachęcać do zachowania większej ostrożności.
Na A9 nie masz szansy na sekundę błędu. To może kosztować życie - mówi Laura Hansler, cytowana przez CNN działaczka na rzecz bezpieczeństwa drogowego, która testowała naklejki na szkockich drogach. Cierpimy z powodu nadmiernej liczby turystów. Infrastruktura jest praktycznie na granicy wydolności, bo nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić - dodaje.
Pierwsze testy pokazują, że kierowcy widząc naklejki z literą "T", zachowują większy dystans i ostrożność wobec turystów. O to właśnie o to chodzi - mówi Hansler. Chcemy, by na drogach było bezpieczniej. Zarówno dla przyjezdnych, jak i lokalnych mieszkańców - podkreśla.
Choć naklejki z literą "T" nie zostały jeszcze oficjalnie zatwierdzone przez władze, pomysł zdobywa coraz większą popularność, szczególnie w mediach społecznościowych. Marshall przyznaje, że zamówienia na naklejki za 9,99 funtów napływają z całego świata - od USA po Pakistan i Indie. Część dochodu ze sprzedaży trafia na cele związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego.