Mieszkańcy Los Angeles odczuli w czwartek wyraźne wstrząsy, spowodowane trzęsieniem ziemi, do którego doszło na wschód od miasta. Amerykańska agencja USGS sklasyfikowała je jako część sekwencji 25 wstrząsów, które - począwszy od 22 listopada - wystąpiły w tym regionie.
Jak poinformowała amerykańska Narodowa Służba Geologiczna (USGS), w czwartek rano czasu lokalnego (wieczorem czasu polskiego) w południowej Kalifornii doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 4,3. Epicentrum znajdowało się ok. 78 km na wschód od Los Angeles, a hipocentrum, czyli ognisko trzęsienia ziemi pod powierzchnią, było położone na głębokości zaledwie 5,3 km.
Co ciekawe, przed wspomnianym trzęsieniem ziemi wystąpiły dwa mniejsze wstrząsy o magnitudzie - odpowiednio - 3,0 i 2,8. Doszło też do jednego wstrząsu wtórnego o magnitudzie 3,1.
Główne trzęsienie ziemi o magnitudzie 4,3 było wyraźnie odczuwalne w całej południowej Kalifornii, w tym np. w hrabstwie Los Angeles. Do bazy agencji USGS zgłoszono ponad 7 tys. raportów dotyczących intensywności wstrząsów.
Portal stacji ABC7 Los Angeles zacytował relacje mieszkańców, którzy mówili, że poczuli "szarpnięcie" lub "nagły ruch". "Poczułem to w Garden Grove (mieście w hrabstwie Orange - przyp. red.), w moim mieszkaniu na siódmym piętrze" - napisał na Facebooku niejaki Gregory Christison, cytowany przez ABC7 Los Angeles. "To było niesamowite uczucie" - dodał. Inna z mieszkanek południowej Kalifornii przekazała, że odczuła wstrząs na 11. piętrze swojego budynku.
Co istotne, nie odnotowano żadnych szkód. Nie ma też informacji o rannych.
Agencja USGS sklasyfikowała dzisiejsze trzęsienie ziemi jako część sekwencji 25 wstrząsów, które - począwszy od 22 listopada - wystąpiły w tym regionie.