Nadszedł czas na "nadzieję wbrew nadziei" - mówił podczas kazania kapelan rzymskiej Polikliniki Gemelli ksiądz Nunzio Corrao. W tym szpitalu od 11 dni przebywa papież Franciszek. Stan 88-letniego Ojca Świętego określany jest jako krytyczny.
W kazaniu w szpitalnej kaplicy w czasie mszy o zdrowie Franciszka, ksiądz Nunzio Corrao nawiązał do Listu Świętego Pawła do Rzymian i przytoczył po łacinie słowa: "spes contra spem" (nadzieja wbrew nadziei).
Włoski kapłan dodał: "Jestem pewien, że papież poświęci ten moment swojego cierpienia, prosząc Boga o pokój po trzech latach wojny w Europie, a także na Bliskim Wschodzie; nie zapominajmy o wszystkich innych wojnach".
W porannym komunikacie Watykan przekazał, że ostatnia noc minęła papieżowi dobrze. Franciszek spał i wypoczywa.
Z kolei później źródła watykańskie przekazały mediom, że Ojciec Święty "przebudził się i kontynuuje terapię", nie odczuwa bólu. Jak zapewniono, że papież ma dobry nastrój i normalnie się odżywia.
Źródła watykańskie wyjaśniły, że "cierpienie", o którym mówiono w sobotę, było związane z tym, że był to ciężki dzień, w trakcie którego Franciszek miał problemy związane z oddychaniem.
Watykańskie biuro prasowe ogłosiło, że w poniedziałek o godz. 21 odbędzie się modlitwa różańcowa na placu świętego Piotra w intencji zdrowia papieża. Modlitwę poprowadzi sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin.
W niedzielnym wieczornym biuletynie medycznym poinformowano, że 88-letni Franciszek jest w stanie krytycznym, ale od soboty nie miał kolejnych problemów związanych z oddychaniem.
Badania wykazały lekką początkową niewydolność nerek, która - jak zapewniono - jest pod kontrolą.
Papieżowi wciąż podawany jest tlen przez rurkę do nosa.
W biuletynie znalazło się też stwierdzenie: "Złożoność obrazu klinicznego i konieczne oczekiwanie na rezultaty terapii farmakologicznej sprawiają, że nie można przedstawić dalszej prognozy".