Przenoszony przez komary wirus chikungunya szybko rozprzestrzenia się w północnych Włoszech. Liczba przypadków rośnie również na południu Francji.
Chikungunya to choroba wirusowa roznoszona przez komary z gatunku Aedes albopictus, które nazywane są też komarami tygrysimi. Nie jest endemiczna dla kontynentalnej części Europy. Pierwszy przypadek na Starym Kontynencie odnotowano w 2007 roku w okolicach Rimini we Włoszech.
Najczęstszymi objawami są gorączka, bóle mięśni i stawów oraz wysypka. Większość osób wraca do zdrowia, ale u około 30-40 proc. chorych może rozwinąć się przewlekłe zapalenie stawów, które może trwać miesiącami, a nawet latami. Czas, po którym pojawiają się objawy, jest różny. Może to potrwać do 12 dni, ale średnio wynosi od 3 do 7 dni.
Pewne czynniki mogą zwiększać ryzyko wystąpienia cięższej postaci choroby. To między innymi zaawansowany wiek czy choroby towarzyszące. U osób starszych ból stawów może przekształcić się w reumatoidalne zapalenie stawów.
Chociaż choroba ta generalnie nie jest uważana za śmiertelną, w niektórych przypadkach odnotowano zgony, dotyczyło to głównie osób z chorobami współistniejącymi. Nie ma leków przeciwwirusowych na chorobę, dlatego też leczenie koncentruje się na łagodzeniu objawów. Obejmuje to stosowanie leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych.
Eksperci wskazują, że należy stosować środki ochronne. To stosowania repelentów, moskitier i noszenie ubrań zakrywających większość ciała. Środki zapobiegawcze koncentrują się również na zwalczaniu komarów, które rozprzestrzeniają wirusa. To głównie regularne usuwanie lub oczyszczanie otwartych pojemników ze stojącą wodą, takich jak doniczki czy zagłębienia skalne. W przypadku wystąpienia epidemii, mogą być stosowane opryski insektycydami z powietrza w celu pozbycia się dorosłych komarów i ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby.
Wirus chikungunya we Włoszech rozprzestrzenia się od początku sierpnia. Według Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (European Centre for Disease Prevention and Control - ECDC) pierwsze przypadki pojawiły się jeszcze w lipcu, ale chorych zaczęło gwałtownie przybywać w sierpniu. Obecnie ECDC wskazuje (stan na 10 września), że najwięcej nowych przypadków pojawia się w Weronie i na Capri.
Łącznie we Włoszech od początku roku odnotowano ponad 160 przypadków. ECDC wdrożyło wzmocniony nadzór w celu monitorowania występowania przypadków choroby.
Eksperci wciąż próbują wyjaśnić pochodzenie tej epidemii. Podkreślają, że są to wyłącznie przypadki lokalne - to nie są osoby, które wróciły z obszarów ryzyka za granicą. Ze względu na spodziewane stopniowe ochłodzenie temperatur zakłada się, że rozprzestrzenianie się epidemii będzie się zmniejszać. Włoskie władze apelują do ludności o unikanie stojącej wody, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się komarów.
Wiele przypadków odnotowano również w południowej Francji. Według ECDC pierwsze przypadki choroby pojawiły się już w maju. To znacznie wcześniej niż w ubiegłym roku. Tylko od początku września zgłoszono 82 nowe przypadki, a łączni liczba chorych od początku roku osiągnęła 383 osoby.
ECDC podała, że obecnie aktywnych jest 26 ognisk choroby, a największe znajduje się w Bergerac.