Jeżeli istnieją punkty na mapie, w których może rozpocząć się ostateczna konfrontacja Rosji i NATO, to jednym z nich na pewno jest Narwa. Miasto wciśnięte nad rzeką, która wyznacza granicę z Rosją stanowi od lat obiekt zainteresowania Moskwy. Dzień Zwycięstwa Estończycy postanowili uczcić w wyjątkowy sposób, wywieszając na murach zamku w Narwi gigantyczny plakat przedstawiający Władimira Putina jako Adolfa Hitlera. "Putler" spogląda wprost na mieszkańców Iwanogrodu, miasta Rosji.

REKLAMA

Na murach średniowiecznego Zamku Hermana położonego na brzegu rzeki, zawieszono olbrzymi transparent, na którym wizerunek Adolfa Hitlera krzyżuje się z Władimirem Putinem. Plakat opatrzony jest wszystko mówiącym napisem: "Putler - zbrodniarz wojenny".

This poster is displayed on the castle walls of our border city Narva, facing directly towards Russia. Not for the first time after Putler started the full-scale invasion to Ukraine. Some pro-Russian local politicians in Narva have repeatedly attempted to shut down the Narva... pic.twitter.com/RlTrnGejQc

KarmenJollerMay 9, 2025

Dziś, w Dniu Europy, świętujemy pokój i wolność... W tym samym czasie, obok nas, trwa już czwarty rok wojna na pełną skalę, rozpętana przez Putina. Dyktatora nazywamy dyktatorem, zbrodnie wojenne są zbrodniami wojennymi - mówi dla estońskiego serwisu ERR dyrektorka mieszczącego się w twierdzy muzeum Maria Smorzhevskikh-Smirnova.

To już trzeci rok Estończycy wywieszają podobny transparent, skierowany na sąsiedni, rosyjski Iwanogród, tak by Rosjanie mogli go zobaczyć.

Ci nie pozostają bierni i odpowiadają. Co roku o tej porze na nabrzeżu Iwanogrodu instalowane są scena i ekrany, na których wyświetlana jest transmisja z parady zwycięstwa w Moskwie. Później następuje koncert, słyszany po estońskiej stronie.

For residents of Estonian Narva, the Victory Parade is being broadcast from the Russian side of Ivangorod. pic.twitter.com/epoFPcOZoe

distant_earth83May 9, 2025

Narwa - punkt zapalny

Narwę i Iwanogród łączy most na rzece. Jak twierdzą Estończycy, ich miasto graniczne jest poddawane nieustannym prowokacjom, od zakłócania systemów GPS, przez balony latające nad miastem z wypisaną literą "Z" - symbolem rosyjskiej agresji w Ukrainie - po regularne próby naruszenia granicy.

W maju 2024 roku rosyjscy pogranicznicy usunęli boje nawigacyjne po estońskiej stronie rzeki. Talin informował wówczas, że lokalizacja boi między Rosją a Estonią jest przedmiotem sporu od czasu pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, a Moskwa odpowiedziała wtedy, publikując "korektę" granicy morskiej kraju na wschodzie basenu Morza Bałtyckiego.

Rzeka Narwa, oddzielająca oba kraje, wypływa z jeziora położonego między Rosją a Estonią i wpływa do Zatoki Fińskiej, części Morza Bałtyckiego.

Nie zamierzamy rozpoczynać trzeciej wojny światowej, ale widzimy ciągłe próby sprowokowania nas do zrobienia czegoś, co miałoby poważniejsze skutki - mówił w 2024 roku dla serwisu Politico Egert Belitsev, dyrektor generalny estońskiej policji i straży granicznej.

Kreml tylko czeka na odpowiedni moment

Ludność Narwy jest podzielona. Jak podaje France24, niektórzy rosyjskojęzyczni członkowie społeczności lokalnej tęsknią za dawnymi czasami, ale inni obawiają się imperialnych ambicji Moskwy. Estońscy cywile przechodzą szkolenia wojskowe i są przygotowywani na wszelkie możliwe scenariusze.

Mają ku temu istotne powody. W 2022 roku, niedługo po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, Władimir Putin zasugerował, że Narwa historycznie należy do Rosji. Estoński MSZ wezwał wówczas ambasadora Moskwy z prośbą o wyjaśnienie tego stanowiska.

Narwa jest trzecim co do wielkości miastem Estonii, prawie wszyscy mieszkańcy mówią tam po rosyjsku, a 1/3 z nich posiada rosyjski paszport.

To idealny punkt wyjścia dla Kremla, który jest mistrzem w podsycaniu etnicznych waśni, co udowadniano już w Gruzji, Mołdawii czy ukraińskim Donbasie.

W rozmowie z Politico Belitšev opisuje ten punkt jako "koniec wolnego świata" i pyta, czy sojusznicy Estonii z NATO są gotowi na wszystko, by móc bronić Narwy. Jego zdaniem nie jesteśmy przygotowani na to, co może się tam wydarzyć.