Turysta na Alasce przeżył dramatyczne chwile, kiedy został przygnieciony ogromnym głazem i uwięziony w lodowatym strumieniu. Kell Morris eksplorował wraz z żoną tereny położone poniżej lodowca niedaleko miasta Anchorage. Osunięcie się skał sprawiło, że mężczyzna znalazł się w niebezpiecznej pułapce.

REKLAMA

Jak podaje BBC, waga przygniatającego go kamienia wynosiła około 318 kg, co skutecznie uniemożliwiło mężczyźnie wydostanie się z opresji. Sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna, gdyż Morris został uwięziony w lodowatym strumieniu, a woda sięgała mu do brody.

Jego żona Jo Roop, która na co dzień pracuje jako policjantka w mieście Seward, zdołała ustawić jego głowę tak, aby nie zanurzała się pod wodę, a następnie wezwała na pomoc ratowników, podając im dokładne koordynaty ich położenia.

Po kilku dniach spędzonych w szpitalu Morris wyszedł z niego niemalże bez szwanku. Opisując swoje doświadczenia, wspominał, jak kamień, który go przygniótł, wylądował w "rowie" utworzonym przez inne skały. To mnie ochroniło przed zmiażdżeniem, ale uniemożliwiło jakikolwiek ruch - powiedział później Morris w rozmowie z BBC.

Alaska Hiker Survives 700-Pound Boulder Nightmare. Kell Morris (61) was pinned face-down in an icy creek near Seward after a rockslide trapped him for 3 hrs. His wife held his head above freezing water, while firefighters, air bags & a helicopter worked to free him.... pic.twitter.com/uMFWsyFavJ

RoosterGMMay 30, 2025

Skomplikowana akcja ratownicza

Ochotniczy strażak, który usłyszał wezwanie radiowe podczas pracy w firmie organizującej wycieczki psimi zaprzęgami, skierował helikopter używany do przewozu turystów, by zabrał ratowników i zawiózł ich na miejsce wypadku. Maszyna jednak nie mogła bezpiecznie wylądować ze względu na trudny teren.

"Pacjent znajdował się na polu głazów, a helikopter mógł jedynie zawisnąć w powietrzu, podczas gdy strażacy musieli z niego wyskoczyć na ziemię" - podała na Facebooku straż pożarna Seward.

Ratownicy musieli stawić czoła nie tylko trudnościom związanym z wydobyciem poszkodowanego spod ciężaru kamienia, ale również z rosnącym poziomem wody w strumieniu, który był zasilany przez topniejący lodowiec. Myślałem, że nie wytrzymam długo w tej wodzie - przyznał Morris, wspominając, jak na przemian tracił i odzyskiwał przytomność.

Ratownicy, korzystając z poduszek powietrznych, podnieśli głaz, a Morris został przetransportowany do szpitala śmigłowcem Gwardii Narodowej, gdzie leczono go na hipotermię.