Tysiące hiszpańskich rolników protestuje przeciwko rządowej polityce. W ramach sprzeciwu zdecydowali się zablokować ciągnikami drogi i ulice miast w kilku regionach kraju. W Madrycie plantatorzy zmienili formę protestu. Zdecydowali się rozdawać mieszkańcom warzywa i owoce. Chcą w ten sposób pokazać, że żywność hiszpańska jest zdrowsza niż ta pochodząca z Maroka.

REKLAMA

"Akcja protestacyjna ma związek z wykryciem w Hiszpanii kilka dni temu w jednym z transportów marokańskich truskawek wirusów powodujących zapalenie wątroby" - podaje hiszpańska organizacja producentów rolnych UPA.

Protesty są prowadzone nie tylko w stołecznym Madrycie, ale w Kastylii i Leonie czy w Andaluzji. Blokowane tam są ulice oraz drogi.

Rolnicy zablokowali również drogi prowadzące do portu morskiego w Almerii na południowym wschodzie kraju.

Spanish farmers offload tomatoes outside Government delegation in protest that nonsensical Climate Legislation means tomatoes grown outside of Spain can be more competitive to import than indigenous production. pic.twitter.com/ZqVQaxrVjT

AnjaMalmstrMarch 11, 2024

Kwestie niezdrowej żywności sprowadzanej z Maroka to nie jedyny powód protestów rolników.

Według czołowej hiszpańskiej organizacji rolniczej Unii Związku Rolników i Hodowców (UUAG), która od 6 lutego współorganizuje blokady, ani gabinet premiera Pedro Sancheza, ani Bruksela "nie traktują na poważnie postulatów protestujących", dopuszczając do zalewania rynków unijnych tanią żywnością o niskiej jakości. Hiszpańscy rolnicy prowadzący protesty żądają też m.in. ograniczenia biurokracji.

Manifestanci twierdzą, że zarówno rząd Hiszpanii, jak i władze UE w zbyt małym stopniu działają na rzecz zwiększenia konkurencyjności producentów rolnych z UE.

Twierdzą, że władze UE szkodzą europejskiemu rolnictwu poprzez realizację polityki tzw. Zielonego Ładu, która ma umożliwić UE osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Zmiany te polegają m.in. na redukcji stosowania pestycydów i nawozów.