W Niemczech narasta krytyka wobec znanego dyrygenta Justusa Frantza, który w Moskwie odebrał Order Przyjaźni z rąk prezydenta Rosji Władimira Putina. Politycy domagają się odebrania mu niemieckiego Orderu Zasługi, tłumacząc, że odznaczenie nie może być noszone przez osobę, która zbliża się do rosyjskiego przywódcy, prowadzącego od lat krwawą wojnę w Ukrainie.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Znany niemiecki dyrygent i pianista Justus Frantz znalazł się w centrum politycznej burzy po tym, jak w Moskwie odebrał Order Przyjaźni z rąk prezydenta Rosji Władimira Putina. Wydarzenie to wywołało falę krytyki w Niemczech, zwłaszcza w kontekście trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Roland Theis, poseł CDU do Bundestagu, wezwał prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera do odebrania Frantzowi Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec. "Każdy, kto publicznie opowiada się po stronie dyktatora, którego agresja militarna jest wymierzona także w nasz kraj, nie powinien być odznaczony Federalnym Orderem Zasługi" - powiedział Theis w rozmowie z Politico.
Władimir Putin podczas uroczystości podkreślił, że 81-letni Frantz "od wielu lat wnosi owocny wkład w zbliżenie i wzajemne wzbogacanie kultur Rosji i Niemiec". Sam Frantz od lat znany jest z uwielbienia dla rosyjskiej muzyki i kultury - otwarcie podziwia twórczość Piotra Czajkowskiego i Sergieja Rachmaninowa.
Schande am KlavierJustus Frantz - man muss es so klar sagen - hat fertig. Dieser Mann, der sich als "Kultur-Patriarch auffhrte, hat seine Seele fr eine kleine Rolle in Putins Propagandatheater verkauft. Das war kein "Brckenbau, das war ein moralischer Totalabsturz. Er... pic.twitter.com/kHUEOfeE5F
BerberDorisNovember 5, 2025
W lutym 2023 roku Frantz podpisał kontrowersyjny "Manifest pokoju" - internetową petycję zainicjowaną przez lewicową polityk Sahra Wagenknecht, wzywającą do negocjacji z Rosją.
Sprawa wywołała szeroką debatę na temat granic wolności artystycznej i odpowiedzialności publicznych postaci w obliczu międzynarodowych konfliktów.