Japoński rząd planuje już w sierpniu rozpocząć uwalnianie uzdatnionej radioaktywnej wody ze zniszczonej elektrowni jądrowej w Fukushimie - poinformował we wtorek portal Nikkei. Tokio oczekuje na oficjalną zgodę od Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).

REKLAMA

Wcześniej MAEA oświadczyła, że dwuletni przegląd wykazał, iż japońskie plany dotyczące uwolnienia wody są zgodne ze standardami globalnego bezpieczeństwa. Szef MAEA Rafael Grossi przekazał premierowi Japonii Fumio Kishidzie raport, z którego wynika, że Tokio może spuścić do morza przefiltrowaną, ale wciąż radioaktywną wodę z elektrowni w Fukushimie.

MAEA, która na prośbę rządu Japonii oceniała pod kątem bezpieczeństwa plan dotyczący skażonej wody, uznała, że wpływ przedostania się substancji radioaktywnych do morza będzie "pomijalny". Proces wypompowywania wody do morza ma trwać od 30 do 40 lat.

Kishida zapowiedział, że będzie dążył do uzyskania akceptacji tego planu zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.

Chiny, które od lat protestują przeciwko planowi spuszczenia wody z elektrowni do morza, ponownie zażądały, by Japonia wstrzymała się z działaniami, a rzeczniczka MSZ w Pekinie wezwała do poszukiwań "innych rozwiązań" problemu.

Dzięki zaawansowanym technologiom udało się pozbyć ze skażonej wody większości radioaktywnych izotopów, poza niemożliwym do usunięcia trytem. Choć Japonia argumentuje, że poziom trytu będzie niższy, niż w wodzie uwalnianej na całym świecie przez elektrownie atomowe, Chiny skwitowały to oświadczenie jako "zwodzące".

Przeciwko planom uwolnienia do środowiska morskiego ok. 1,25 mln ton skażonej wody protestowała także Korea Płd. W Seulu - jak pisze Reuters - klienci robią zapasy soli morskiej, obawiając się jej zanieczyszczenia. Niechętni rozwiązaniu są również japońscy rybacy, obawiający się, że konsumenci nie będą już chcieli kupować owoców morza z okolicznych łowisk.