W Watykanie rozpoczyna się właśnie proces apelacyjny, który już teraz określany jest jako jeden z najważniejszych w historii Stolicy Apostolskiej. Na ławie oskarżonych ponownie zasiądzie włoski kardynał Angelo Becciu, który niegdyś był trzecią najważniejszą osobą w hierarchii Kościoła. Duchowny został skazany w pierwszej instancji na pięć i pół roku więzienia za nieprawidłowości w zarządzaniu funduszami Sekretariatu Stanu.
Sprawa, która przez ponad dwa lata elektryzowała opinię publiczną, rozpoczęła się w 2022 roku i zakończyła w grudniu 2023 roku. Przez media "ochrzczona" została mianem "procesu stulecia" - po raz pierwszy w historii Watykanu na ławie oskarżonych zasiadł kardynał, któremu zarzucono poważne nadużycia finansowe. W trakcie postępowania odbyło się aż 86 rozpraw, a skala zarzutów i liczba zamieszanych osób sprawiły, że proces ten stał się symbolem walki z korupcją i nieprawidłowościami w zarządzaniu majątkiem Kościoła.
Głównym wątkiem sprawy była inwestycja w luksusową nieruchomość przy Sloane Avenue w Londynie. Zakup, sfinansowany ze środków Sekretariatu Stanu, opiewał na ponad 300 milionów euro. Pieniądze pochodziły między innymi ze świętopietrza, czyli datków wiernych przeznaczonych na działalność papieską oraz cele charytatywne. Transakcja okazała się fatalna w skutkach - kamienica została sprzedana ze znaczną stratą, którą oszacowano na co najmniej 139 milionów euro.
Po ujawnieniu afery w 2020 roku, ówczesny papież Franciszek podjął zdecydowane kroki - kardynał Becciu został zwolniony ze stanowiska prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i pozbawiony praw związanych z godnością kardynalską. Decyzja ta miała daleko idące konsekwencje - po śmierci papieża Franciszka Becciu nie mógł wziąć udziału w konklawe, które wybrało jego następcę, Leona XIV. Sam kardynał w liście do wiernych podkreślił, że rezygnuje z udziału w wyborze papieża "dla dobra Kościoła", jednocześnie zapewniając o swojej niewinności.
Obrona kardynała od początku utrzymywała, że jako zastępca sekretarza stanu zajmował się wyłącznie kwestiami administracyjnymi i nie miał realnego wpływu na decyzję o zakupie londyńskiej nieruchomości. Dodatkowo Becciu był oskarżony o przekazywanie środków Sekretariatu Stanu na konta spółdzielni prowadzonej przez jego brata na Sardynii. Kardynał tłumaczył, że pieniądze - ponad 100 tysięcy euro - zostały przeznaczone na cele charytatywne.
Proces ujawnił nie tylko nieprawidłowości w zarządzaniu finansami, ale także głębokie podziały i konflikty w watykańskich strukturach. Włoska prasa donosiła o licznych przypadkach lekkomyślności, wątpliwych inwestycjach oraz o istnieniu "cienia korupcji" wśród najwyższych rangą urzędników Stolicy Apostolskiej. Skandal ten poważnie nadszarpnął wizerunek Sekretariatu Stanu i rzucił cień na transparentność watykańskich finansów.
Dodatkowych emocji procesowi apelacyjnemu dodają doniesienia o możliwych manipulacjach podczas śledztwa. Z opublikowanych przez media rozmów prowadzonych na jednym z komunikatorów internetowych wynika, że w trakcie postępowania mogło dojść do prób wpływania na zeznania świadków, motywowanych osobistymi porachunkami i chęcią odwetu.
Przewodniczącym składu sędziowskiego podczas procesu apelacyjnego będzie hiszpański arcybiskup Alejandro Arellano Cedillo, dziekan Roty Rzymskiej. W składzie znajdzie się także dwóch sędziów świeckich, co ma podkreślić transparentność i bezstronność postępowania. Razem z Becciu o uniewinnienie lub złagodzenie wyroku walczyć będzie sześcioro innych osób, w tym finansiści oraz były pracownik watykańskiej administracji.