Samolot transportowy C-27J Spartan, na pokładzie którego znajdował się prezydent Litwy Gitanas Nausėda wraz z delegacją, musiał opóźnić lądowanie na lotnisku w Wilnie z powodu wykrycia drona w okolicy portu lotniczego. Maszyna krążyła nad miastem przez około pół godziny, zanim otrzymała zgodę na bezpieczne lądowanie.

REKLAMA

Prezydent Litwy Gitanas Nausėda wraz z małżonką oraz z delegacją złożył dwudniową wizytę w Finlandii, gdzie najpierw (w poniedziałek) obejrzał mecz koszykówki pomiędzy Litwą a Finlandią w ramach mistrzostw Europy (wygrany przez Litwinów 81:78), a następnie - we wtorek - spotkał się ze swoim fińskim odpowiednikiem Alexandrem Stubbem.

Do wspomnianego incydentu doszło we wtorkowy wieczór, gdy prezydencki samolot wracał z Helsinek do Wilna. Jak poinformował rzecznik litewskiego prezydenta Tomas Beržinskas, cytowany przez portal 15min, piloci otrzymali informację o obecności drona w rejonie lotniska tuż przed planowanym lądowaniem. W trosce o bezpieczeństwo pasażerów i załogi podjęto decyzję o wstrzymaniu lądowania.

Według danych z serwisu FlightRadar24 samolot litewskich sił powietrznych miał wylądować o godz. 20:40 czasu lokalnego, jednak ostatecznie stało się to dopiero o godz. 21:16. Przez ponad 30 minut maszyna krążyła nad Wilnem, czekając na sygnał, że sytuacja jest opanowana. W tym czasie ruch lotniczy na lotnisku został tymczasowo wstrzymany.

To był dron komercyjny

Litewski resort transportu poinformował w środę, że dron, który spowodował zakłócenia ruchu, był wykorzystywany w celach reklamowych "z naruszeniem ustalonych wymagań czasowych". "Okoliczności zdarzenia są badane przez właściwe służby" - podano w komunikacie. Ministerstwo zapowiedziało decyzje w celu uniknięcia podobnych incydentów w przyszłości.

Agencja BNS przypomina, że nie jest to pierwszy przypadek, gdy z powodu drona w Wilnie wstrzymano ruch lotniczy. Podobny przypadek miał miejsce pod koniec sierpnia.