Co najmniej 151 osób nie żyje, kilkadziesiąt wciąż jest poszukiwanych. Władze Hongkongu poinformowały o aresztowaniu 13 osób podejrzanych o nieumyślne spowodowanie śmierci wielu ludzi w potężnym pożarze kompleksu wieżowców. Policja pokazała wstrząsające zdjęcia z wnętrza spalonych budynków.
- Władze Hongkongu aresztowały 13 osób podejrzanych o nieumyślne spowodowanie śmierci w związku z tragicznym pożarem na osiedlu Wang Fuk Court.
- W pożarze zginęło co najmniej 151 osób, a ponad 40 wciąż uznaje się za zaginione.
- Policja przeszukuje siedem wieżowców, w których znaleziono ciała mieszkańców uwięzionych podczas próby ucieczki.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
Władze Hongkongu poinformowały w poniedziałek o aresztowaniu 13 osób podejrzanych o nieumyślne spowodowanie śmierci w śledztwie dotyczącym najtragiczniejszego pożaru w mieście od dziesięcioleci. Zarzuca się im, że podczas remontu użyto niskiej jakości materiałów, które przyczyniły się do rozprzestrzenienia się ognia, w wyniku którego zginęło co najmniej 151 osób. Ponad 40 osób jest zaginionych.
Policja wciąż przeszukuje siedem wieżowców objętych katastrofą, do której doszło w środę na osiedlu Wang Fuk Court. Ciała mieszkańców odnajdywane są na klatkach schodowych i na dachach. Ludzie zostali tam uwięzieni podczas próby ucieczki przed płomieniami - informuje Reuters.
Niektóre ciała zamieniły się w popiół, dlatego możemy nie być w stanie odnaleźć wszystkich zaginionych - powiedziała dziennikarzom Tsung Shuk Yin, urzędniczka policji.
Testy kilku próbek zielonej siatki, która była owinięta wokół bambusowych rusztowań na budynkach w chwili pożaru, nie spełniały norm ognioodporności - poinformowali urzędnicy nadzorujący śledztwo.
Wykonawcy pracujący przy remontach używali tych niskiej jakości materiałów w trudno dostępnych miejscach, skutecznie ukrywając je przed inspektorami - powiedział sekretarz generalny Eric Chan, cytowany przez Reutersa.
Według urzędników, izolacja z pianki używana przez wykonawców również podsycała ogień, a alarmy przeciwpożarowe na terenie kompleksu nie działały prawidłowo.
Zdjęcia udostępnione przez policję pokazywały funkcjonariuszy ubranych w kombinezony ochronne, maski na twarz i hełmy, którzy sprawdzali pomieszczenia z czarnymi ścianami i meblami zmienionymi w popiół oraz brodzili w wodzie użytej do gaszenia pożarów.
W komplekcie wieżowców mieszkały ponad 4 tysiące osób.
Ponad 1100 osób zostało przeniesionych z centrów ewakuacyjnych do tymczasowego zakwaterowania, a kolejne 680 umieszczono w schroniskach młodzieżowych i hotelach - podały władze.
Wielu mieszkańców zostawiło swoje rzeczy podczas ucieczki, dlatego władze zaoferowały każdemu gospodarstwu domowemu fundusze awaryjne w wysokości ok. 1,2 tys. dolarów oraz zapewniły specjalną pomoc przy wydawaniu nowych dowodów osobistych, paszportów i aktów małżeństwa.
Jak podaje Reuters, mieszkańcy Wang Fuk Court zostali poinformowani przez władze w zeszłym roku, że "ryzyko pożaru jest stosunkowo niskie" po tym, jak zgłaszali obawy dotyczące zagrożeń pożarowych związanych z remontami.
Mieszkańcy zgłaszali swoje zastrzeżenia, m.in. dotyczące potencjalnej łatwopalności siatki użytej przez wykonawców do pokrycia rusztowań.
Najtragiczniejszy pożar w Hongkongu od 1948 roku, kiedy to w pożarze magazynu zginęło 176 osób, wstrząsnął miastem, w którym w ten weekend mają się odbyć wybory do legislatury.