Politycy serbskiej opozycji rozrzucili w siedzibie parlamentu granaty dymne. Rozpylili też gaz łzawiący. Jeden z parlamentarzystów doznał udaru.
Przedstawiciele opozycji sięgnęli po radykalne środki, by wyrazić swój sprzeciw wobec polityki rządu i wesprzeć protestujących od czterech miesięcy obywateli.
Na sesji legislacyjnej, po tym jak rządząca koalicja zatwierdziła porządek obrad, politycy opozycji wybiegli ze swoich miejsc w kierunku marszałka i zaczęli przepychać się z ochroniarzami. Część z nich zaczęła rzucać granatami dymnymi i rozpylać gaz łzawiący. Na nagraniach z transmisji obrad widać czarny i różowy dym.
Marszałek Ana Brnabic powiedziała, że dwóch parlamentarzystów zostało rannych. Jasmina Obradovic z Serbskiej Partii Postępowej doznała udaru i jest w stanie krytycznym. Marszałek zapewniła jednak, że parlament będzie kontynuował prace.
Debata polityków koalicji rządzącej była zakłócana. Przedstawiciele mniejszości gwizdali i trąbili. Opozycja wniosła też do parlamentu znaki z napisami: "Strajk generalny" i "Sprawiedliwość dla zabitych". Przed parlamentem protestowali obywatele, którzy w ciszy uczcili też pamięć 15 ofiar katastrofy budowlanej na dworcu w Nowym Sadzie.
Liderzy protestów ogłosili, że 15 marca w Belgradzie dojdzie do masowej demonstracji. Koalicja rządząca twierdzi, że zachodnie agencje wywiadowcze próbują zdestabilizować Serbię i obalić rząd, wspierając protesty.
We wtorek parlament miał przyjąć ustawę zwiększającą fundusze dla uniwersytetów. Jest to jedno z głównych żądań studentów blokujących wydziały od grudnia. Parlament miał również przyjąć do wiadomości dymisję premiera Milosa Vucevicia. Jednak inne punkty porządku obrad wprowadzone przez rządzącą koalicję rozwścieczyły opozycję.
Protesty są jak dotąd największym zagrożeniem dla rządów prezydenta Aleksandara Vucica. Rozpoczęli je studenci i to oni są największym motorem napędowym demonstracji, ale z czasem dołączyły do nich inne grupy m.in. rolnicy i nauczyciele. Wielu Serbów zarzuca rządzącym korupcję i ma dość niekompetencji rządu.
Odpowiadający za organizację większości protestów w Serbii studenci domagają się ujawnienia wszystkich umów związanych z remontem dworca w Nowym Sadzie, ukarania winnych napadów na demonstrantów, oddalenia zarzutów wobec uczestników protestów i zwiększenia o 20 proc. wydatków budżetowych na szkolnictwo wyższe.
Rząd i prezydent Serbii zapewnili, że wszystkie postulaty zostały spełnione lub zostaną zrealizowane wkrótce.