Samolot Alaska Airlines był zmuszony do awaryjnego lądowania w Portland po tym, jak od maszyny odpadł kawałek kadłuba. Linie lotnicze wstrzymały pracę wszystkich swoich maszyn typu Boeing 737 Max–9, które przejdą inspekcję.

Do zdarzenia na pokładzie jednej z maszyn należących do Alaska Airlines doszło w piątek wieczorem. Wystartowała o 19:55 czasu lokalnego z Portland i miała lecieć do Ontario. W samolocie było 171 pasażerów oraz 6 członków załogi. Nikomu nic się nie stało.

Wkrótce po starcie, kiedy samolot był na wysokości 5000 metrów, na pokładzie wydarzyło się coś, co jest koszmarem każdego pasażera.

Fragment kadłuba boeinga obluzował się, odpadł i odfrunął. W kabinie powstała duża dziura.

"Kiedy ściana samolotu odpada w trakcie lotu" - napisał na platformie X jeden z pasażerów, dołączając zdjęcie.

Inni pasażerowie opisywali, jak z sufitu nad ich głowami powypadały żółte maski z tlenem, którymi na wszystkie strony pomiatał wiatr, wlatujący przez dziurę do samolotu. Widzieli przez nią gwieździste niebo i światła miasta, leżącego tysiące metrów poniżej.

Samolot zawrócił i bezpiecznie lądował awaryjnie w Portland.

Alaska Airlines wstrzymały wszystkie 65 modeli Boeing 737 Max-9, które przejdą przegląd. Według wstępnej ekspertyzy dziura w kadłubie powstała na skutek problemów z ciśnieniem.