Papież Franciszek powiedział w niedzielę wiernym, że ludzie często żyją tak, jak gdyby nigdy nie mieli umrzeć. Prowadzi to do tego, że wszystko skupione jest na tym by, jak najwięcej posiadać i "ustawić się" - dodał. Przestrzegł przed jałowością życia.
Zwracając się do wiernych zgromadzonych na południowej modlitwie Anioł Pański w Watykanie papież podkreślił: Zdarza się niestety, że zapomina się o połowie naszego życia, czyli ostatecznym spotkaniu z Bogiem, gubiąc tym samym sens oczekiwania i absolutyzując teraźniejszość.
Ostrzegł: Jeśli damy się prowadzić przez to, co wydaje się nam bardziej pociągające, co bardziej nam się podoba, przez dążenie do realizacji własnych interesów, nasze życie staje się jałowe.
Papież zachęcił wiernych do modlitwy za ludność Ameryki Środkowej, dotkniętej w ostatnich dniach przez huragan Eta, który spowodował ofiary śmiertelne i zniszczenia. Jak dodał, pogłębiło to trudności powstałe w wyniku pandemii.
Dodał też, że z niepokojem śledzi doniesienia napływające z Etiopii. Nawiązując do fali napięć wewnętrznych w tym kraju, Franciszek zaapelował o odrzucenie pokusy rozstrzygnięcia tego konfliktu na drodze militarnej oraz o braterski szacunek, dialog i pokojowe rozwiązanie sporów.
Na zakończenie spotkania papież nawiązał do rozpoczynającego się w niedzielę w Tunisie posiedzenia Libijskiego Forum Dialogu Politycznego z udziałem stron konfliktu w tym kraju, pogrążonym w wojnie domowej. Wyraził nadzieję, że zostanie znalezione rozwiązanie, które pozwoli ulżyć cierpieniom narodu libijskiego, a "niedawne porozumienie w sprawie trwałego zawieszenia broni będzie przestrzegane i urzeczywistniane".