Francuskie MSW obwieściło z dumą, że trzech domniemanych francuskich członków Państwa Islamskiego zostało aresztowanych na podparyskim lotnisku w Orly. Szybko okazało się jednak, że komunikat jest nieprawdziwy. Okazało się bowiem, że zatrzymanym udało się uciec z lotniska w... Marsylii!

Trzech powracających z Syrii domniemanych dżihadystów zostało aresztowanych w Turcji i umieszczonych w samolocie lecącym do Francji. Na lotnisku Orly mieli wpaść w ręce służb. Taki komunikat z dumą ogłosiły francuskie władze. Niestety, wkrótce okazało się, że informacje o sukcesie były przedwczesne. Domniemanych terrorystom udało się zbiec. 

Rząd tłumaczy się teraz, że komunikat został opublikowany "trochę na zapas". W praktyce tureckie służby umieściły domniemanych terrorystów w samolocie lecącym nie do Paryża, tylko do Marsylii. Francuscy policjanci czekali więc na nich z kajdankami na niewłaściwym lotnisku. Do tego w porcie lotniczym w Marsylii doszło akurat do awarii systemu informatycznego obsługującego "czarną listę" poszukiwanych osób. Potencjalni terroryści nie zostali więc tam zatrzymani w czasie kontroli paszportowej - uciekli z lotniska i ślad po nich zaginął.

Francja obarcza za to winą stronę turecką, która - według paryskiego MSW - nie powiadomiła nadsekwańskich służb o tym, że potencjalni terroryści zostali umieszczeni w samolocie lecącym do Marsylii, a nie do Paryża.

Oburzone media i liderzy opozycji stawiają jednak pytanie: jak mogło dojść do awarii głównego informatycznego systemu bezpieczeństwa na lotnisku w Marsylii, z powodu której groźni ekstremiści nie zostali zatrzymani w czasie kontroli paszportowej. Komentatorzy stawiają też inne pytanie: dlaczego potencjalnych terrorystów umieszczono na pokładzie liniowego samolotu pasażerskiego bez żadnej policyjnej eskorty?

Francuski rząd odpowiada, że w celu uproszczenia procedury nie zwrócił się do władz w Ankarze z wnioskiem o ekstradycje zatrzymanych dżihadystów. Turcja wydaliła ich do Francji pod pretekstem braku dokumentów pobytowych, bo było to prostsze i szybsze. W tym przypadku domniemanych terrorystów powinni eskortować tureckie służby, które tego nie zrobiły.