W Czechach trwa śledztwo po katastrofie towarowej kolejki linowej, która dowozi zaopatrzenie do jednego ze schronisk w Szpindlerowym Młynie. Kolejką jechała 5-osobowa rodzina. W wypadku zginęła jedna osoba, a cztery zostały poważnie ranne.

Czeska policja wyjaśnia, jak to się stało, że pasażerowie wsiedli do kolejki przeznaczonej do przewożenia towaru i czy obsługa schroniska o tym wiedziała. Śledczy ustalają też, czy kolejka miała ważny przegląd techniczny.

Do wypadku doszło w piątek wieczorem. Pięcioosobowa rodzina zostawiła samochód na parkingu poniżej schroniska, a kolejka miała przewieźć ich bagaże. Okazało się jednak, że do wagonika wsiadły trzy osoby dorosłe i dwójka dzieci.

Po przejechaniu około 1/3 trasy linia urwała się i wszyscy runęli z wysokości przeszło dziesięciu metrów. 38-letni mężczyzna zginął na miejscu. Jedną z kobiet w stanie krytycznym przewieziono do szpitala. Ranna została też druga kobieta i dwójka dzieci w wieku ośmiu i jedenastu lat. Ich życie nie jest jednak zagrożone.

(mal)