Co najmniej 50 urządzeń elektronicznych do szpiegowania zamontowała rozbita przez ABW siatka agentów pracujących na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Jak ujawnił RMF FM, zlikwidowana grupa monitorowała transporty z pomocą wojskową dla Ukrainy i miała przygotowywać w Polsce akcje dywersyjne. Jak potwierdzają służby, działania związane z likwidacją siatki są kontynuowane.

REKLAMA

Funkcjonariusze - jak informuje reporter RMF FM - ustalają kolejne osoby mające związek między innymi z zakładaniem internetowych kamer przy szlakach komunikacyjnych, którymi poruszają się transporty z bronią dla Kijowa.

Z drugiej strony trwa poszukiwanie kolejnych kamer i nadajników GPS. Teraz mundurowi skupiają się na obiektach inżynieryjnych, czyli sprawdzają wiadukty i mosty na kluczowych trasach biegnących do przejść z Ukrainą pod kątem zamontowanego sprzętu elektronicznego. Badane są też obiekty magazynowe w pobliżu tras kolejowych, które zostały wynajęte po wybuchu wojny. Chodzi o sprawdzenie, czy są tam na przykład kamery.

Podobnie szczególną uwagę służby poświęcają szukaniu szpiegowskiego sprzętu przy wschodnim odcinku autostrady A4 na Podkarpaciu - chociażby na parkingach przy tej trasie.

Jak się dowiedzieliśmy, rozpracowywanie szpiegowskiej siatki trwało kilka miesięcy.

Oświadczenie szefa MSWiA

Informację RMF FM o rozbiciu przez ABW siatki szpiegowskiej potwierdził dziś szef MSWiA Mariusz Kamiński.

W ostatnich dniach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała 9 osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Podejrzani prowadzili działania wywiadowcze przeciwko Polsce oraz przygotowywali akty dywersji na zlecenie rosyjskiego wywiadu - powiedział.

Minister zaznaczył, że zatrzymani to cudzoziemcy zza wschodniej granicy.

Wobec sześciu z nich sąd zastosował tymczasowe aresztowanie. Prokuratura postawiła im zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wobec trzech zatrzymanych osób - wczoraj zatrzymanych - trwają czynności prokuratorskie - podkreślił Kamiński.

Jak dodał, materiał dowodowy wskazuje, że ta grupa prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało m.in. rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanych na rzecz Ukrainy - zaznaczył. Podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy - mówił.

"Byli na bieżąco wynagradzani przez rosyjskie służby specjalne"

Szef MSWiA przekazał również, że funkcjonariusze ABW zabezpieczyli kamery, sprzęt elektroniczny, a także nadajniki GPS, które miały być montowane na transportach z pomocą dla Ukrainy. Informacje zgromadzone przez ABW pokazują, że grupie zlecano także działania propagandowe w celu zdestabilizowania relacji polsko-ukraińskich, podsycania i rozbudzania w Polsce nastrojów wrogich wobec państw NATO oraz atakowania polityki rządu RP wobec Ukrainy - dodał.

ABW jest w posiadaniu dowodów, że podejrzani byli na bieżąco wynagradzani przez rosyjskie służby specjalne. W ramach działań wywiadowczych członkowie grupy otrzymywali systematycznie wypłaty za realizowane zadania - kontynuował.

Kamiński tłumaczył, że sprawa jest dynamiczna i rozwojowa. Podległe mi służby na czele z ABW prowadzą intensywne czynności. O ich efektach będziemy informować opinię publiczną w odpowiednim terminie - mówił.