Rozbicie rosyjskiej siatki szpiegowskiej było wspólnym działaniem służb czeskich, polskich i ukraińskich. Za działaniami agentów Kremla miał stać Wiktor Medwedczuk - ukraiński polityk wydany Rosji w ramach wymiany jeńców.

REKLAMA

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy pomogła europejskim służbom specjalnym zdemaskować prorosyjską siatkę szpiegowską, która miała wpływać miedzy innymi na wybory do Europarlamentu. Ukraińskie media podają nowe szczegóły akcji prowadzonej w minionym tygodniu między innymi w Polsce i w Czechach.

Ukraińcy pomogli ustalić, kto stał za działaniami Kremla. Według mediów mowa o Wiktorze Medwedczuku - ukraińskim polityku, pozbawionym obywatelstwa i wydanym Rosji w ramach wymiany jeńców. Jego ludzie mieli płacić kilku europejskim politykom za wychwalanie Rosji i Putina w zachodnich mediach, a także za publikowanie antyukraińskich i antyeuropejskich materiałów w portalu Voice Of Europe.

Jednym z celów działalności sieci Medwedczuka było wprowadzenie do Parlamentu Europejskiego jak największej liczby prorosyjskich polityków. Tuż przed weekendem grupa deputowanych złożyła wniosek do władz Europarlamentu, by przeprowadziły śledztwo w sprawie tego szpiegowskiego skandalu. Z nieoficjalnych źródeł w Czechach wynika, że sieć miała opłacać między innymi czeskich, niemieckich i polskich polityków.

Jak informowaliśmy 28 marca, agenci ABW w poszukiwaniu dowodów przestępczej działalności, weszli do domów i firm w Warszawie i w Tychach. Informację o sieci agentów Kremla pierwsi podali przedstawiciele czeskich służb kontrwywiadowczych. Polscy funkcjonariusze ściśle współpracowali z naszymi południowymi sąsiadami.