Tylko dzięki specjalnym czujnikom i uwadze maszynisty udało się uniknąć zderzenia pociągu z samochodem osobowym w miejscowości Boleń w woj. lubuskim. Na tory autem wjechała pijana kobieta, która wracała z dzieckiem do domu. Kiedy nie mogła zjechać z torów, wraz z synkiem wyszła z auta i poszła przez las.

REKLAMA

W rozmowie z policjantami maszynista pociągu towarowego powiedział, że zdążył zatrzymać skład tylko dlatego, że o przeszkodzie na torach ostrzegły go czujniki, które akurat znajdują się na tym odcinku linii kolejowej.

Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło 17 grudnia 2022 r., przed godz. 23. Policja otrzymała zgłoszenie o samochodzie osobowym stojącym w poprzek torowiska w pobliżu wsi Boleń, w pow. świebodzińskim. Pojazd blokował przejazd pociągów w obu kierunkach, nie było w nim ludzi, ale miał włączony silnik i otwarte drzwi.

Policjanci w lesie natknęli się 50-latkę i jej 6-letniego syna. Kobieta była nietrzeźwa. Miała prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie.

Tłumaczyła, że piła alkohol na spotkaniu ze znajomymi, a następnie po sprzeczce zdecydowała się na powrót autem do domu w Sulechowie. W związku z sytuacją kobieta została zatrzymana, a jej dziecko przekazano pod opiekę rodzinie.

50-latka odpowie za jazdę pod wpływem alkoholu, za co grozi do dwóch lat więzienia, zatrzymano także jej prawo jazdy. Niewykluczone jednak, że na tym się nie skończy, gdyż podczas interwencji, a potem także w komendzie była agresywna wobec policjantów i kierowała pod ich adresem groźby.