Objęcie ścisłą ochroną kolejnych gatunków ptaków może znacznie utrudnić realizację inwestycji w ramach programu "Tarcza Wschód" czy operacji Feniks prowadzonej na terenach popowodziowych - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Tak uważają niektóre ministerstwa oraz samorządy. Z inicjatywą w sprawie wykreślenia części ptaków z listy zwierząt łownych wystąpił resort środowiska. To odpowiedź na apele organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną przyrody.
Chodzi o objęcie ścisłą ochroną kolejnych gatunków ptaków. "A to oznacza nie tylko zakaz polowań, lecz także konieczność pozyskiwania zezwoleń np. na usuwanie gniazd" - donosi gazeta.
MON w tym kontekście wymienia operacje Feniks - prowadzoną na terenach popowodziowych - czy program "Tarcza Wschód". "Uzyskiwanie zezwoleń na ewentualną ingerencję w gniazda wskazanych gatunków ptaków, przy jednoczesnym licznym ich występowaniu, może prowadzić do zahamowania wielu inwestycji, w tym przede wszystkim tych o znaczeniu obronnym, co w aktualnej sytuacji geopolitycznej nie powinno mieć miejsca" - wskazuje resort.
Ministerstwo Infrastruktury przestrzega przed opóźnieniami liczonymi w miesiącach. Chodzi szczególnie o inwestycje drogowe, kolejowe czy lotnicze.
Podobne obawy mają samorządowcy. Chodzi szczególnie o objęcie ochroną kaczek krzyżówek. Ich populacja jest szacowana nawet na ponad milion osobników.
Z tymi opiniami nie zgadza się natomiast resort klimatu i środowiska. To właśnie to ministerstwo jest pomysłodawcą skrócenia listy gatunków zwierząt, na które można polować. Argumentuje, że liczebność ptaków spada, a polowania płoszą z siedlisk także przedstawicieli gatunków, które już teraz podlegają ochronie.