Wszystko wskazuje, że ten wręcz "zamach terrorystyczny" był inicjowany przez służby specjalne wschodu - powiedział Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych. Około godziny trwało w Warszawie spotkanie Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego dotyczące akcji dywersyjnych na torach kolejowych w Polsce.
- Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński, poinformował, że ostatni incydent na torach kolejowych w Polsce nosi znamiona zamachu terrorystycznego inicjowanego przez służby specjalne ze wschodu.
- W Warszawie odbyło się godzinne posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego, poświęcone akcjom sabotażowym na liniach kolejowych.
- Posiedzenie związane było z incydentami na trasie Warszawa-Lublin.
- Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.
We wtorek po godz. 9 na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrał się rządowy Komitet ds. Bezpieczeństwa Narodowego w związku z incydentami na torach kolejowych w Polsce.
Wszystko wskazuje, możemy śmiało powiedzieć, że ten wręcz "zamach terrorystyczny" był inicjowany przez służby specjalne wschodu - podkreślił po posiedzeniu Jacek Dobrzyński.
Funkcjonariusze robią wszystko, żeby tę sprawę od początku do końca wyjaśnić - powiedział Dobrzyński. Nie mogę mówić, jakie wątki analizują. Rosyjskie służby bardzo chcą wiedzieć, w którym kierunku nasi funkcjonariusze idą - dodał rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych.
Rosyjskie służby chcą spowodować rozchwianie naszego społeczeństwa, chcą wystraszyć. Na sto procent będą się starały to wykorzystać - mówił.
Rosyjskie służby chcą zdestabilizować Polskę, Unię Europejską, chcą nas skłócić z Ukrainą - zaznaczył Dobrzyński.
Posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego zapowiedział w poniedziałek premier Donald Tusk informując, że wezmą w nim udział także dowódcy wojskowi, szefowie służb i przedstawiciel prezydenta.
Posiedzenie miało związek z incydentami, do których doszło na trasie Warszawa-Lublin.
W wyniku pierwszego z nich zniszczono fragment torów w pobliżu stacji PKP Mika w powiecie garwolińskim na Mazowszu. Z kolei w pobliżu miejscowości Gołąb w powiecie puławskim na Lubelszczyźnie, z powodu uszkodzonej linii kolejowej, do gwałtownego hamowania został zmuszony maszynista pociągu wiozącego 475 pasażerów. Nikomu nic się nie stało.
Działania te sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
Śledztwo w tej sprawie będzie prowadzone przez zespół prokuratorów. W skład zespołu wejdą prokuratorzy z mazowieckiego wydziału PZ PK oraz funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego Policji.