Studia na wojskowych uczelniach w Polsce od kilku lat przyciągają młodych ludzi nie tylko prestiżem munduru, ale przede wszystkim wyjątkowo korzystnymi warunkami finansowymi. Już od pierwszego roku student-żołnierz może liczyć na miesięczne uposażenie w wysokości 6,3 tys. zł, a także pełne pokrycie kosztów zakwaterowania, wyżywienia i wyposażenia. Jednak atrakcyjny system, który miał zachęcać do służby w armii, stał się również polem do nadużyć. Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się więc na zdecydowane kroki i wprowadziło zmiany, które mają ograniczyć rezygnacje studentów oraz straty dla budżetu państwa.
Wojskowe uczelnie w Polsce, takie jak Wojskowa Akademia Techniczna, oferują swoim studentom warunki, o jakich mogą pomarzyć ich rówieśnicy z cywilnych uczelni. "Student pierwszego roku wojskowej uczelni dostaje 6,3 tys. zł miesięcznego wynagrodzenia od polskiej armii, a więc tak jak żołnierz zasadniczej służby. W kolejnych latach - jeszcze więcej" - informuje "Rzeczpospolita".
Co więcej, nawet jeśli student zdecyduje się zrezygnować po roku nauki, nie musi zwracać otrzymanych pieniędzy. Wynika to z faktu, że przez rok odbywał dobrowolną zasadniczą służbę wojskową i automatycznie trafia do "zasobu kadrowego Sił Zbrojnych".
Od 2022 roku, na mocy ustawy o obronie ojczyzny, studenci wojskowych uczelni zostali objęci nową formą czynnej służby wojskowej. Oznacza to, że już na pierwszym roku przechodzą 28-dniowe szkolenie podstawowe, składają przysięgę i otrzymują książeczkę wojskową.
Po zakończeniu pierwszego roku, wraz z powołaniem do zawodowej służby wojskowej, ich uposażenie rośnie - od 102 do 120 proc. najniższego uposażenia zasadniczego żołnierza zawodowego, w zależności od roku studiów i stopnia wojskowego.
Tak atrakcyjne warunki sprawiły, że studia wojskowe stały się nie tylko sposobem na zdobycie wykształcenia i doświadczenia, ale także na szybki i bezproblemowy zarobek. Ministerstwo Obrony Narodowej przyznaje, że "bardzo atrakcyjny system, jaki wprowadzono trzy lata temu, stał się jednak polem do nadużyć: powtarzania przez studentów żołnierzy nauki na pierwszym roku".
Z danych resortu wynika, że po pierwszym roku blisko co czwarty student-żołnierz nie kontynuował nauki, nie musząc przy tym zwracać ponad 70 tys. zł otrzymanych świadczeń.
MON podkreśla, że przez cały okres studiów studenci są kształceni bezkosztowo - "bowiem cały ciężar wydatków związanych z zakwaterowaniem, wyżywieniem, zabezpieczeniem przedmiotów zaopatrzenia wojskowego spoczywa na resorcie Obrony Narodowej". Takie rozwiązanie miało zachęcać do służby, ale w praktyce prowadziło do sytuacji, w której młodzi ludzie rezygnowali ze studiów po roku, korzystając z przywilejów bez żadnych konsekwencji finansowych.
Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało się na zdecydowane działania, by ograniczyć skalę nadużyć. "System jest uszczelniany, aby powstrzymywać wszelkie nadużycia i nieprawidłowości" - zapewnia resort.
Efekty widać już w statystykach. "W roku akademickim 2022/2023 aż 25 proc. ogólnie przyjętych na pierwszy rok studiów podchorążych przerwało studia, rok później - 22 proc. Obecnie (stan na koniec lipca 2025 r.) - zaledwie 10 proc. ogólnie przyjętych na pierwszy rok studiów podchorążych nie ukończyło z różnych przyczyn I roku studiów" - informuje resort.
Według MON, "zidentyfikowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej niepokojące zjawisko (tj. przerywania praktycznie bez konsekwencji I roku studiów, w celu jego powtarzania na koszt resortu obrony - a tak naprawdę podatnika) zostało zahamowane poprzez uszczelnienie systemu prawnego". Nowe przepisy mają zapewnić większą odpowiedzialność studentów i ograniczyć możliwość powtarzania pierwszego roku bez konsekwencji.