Rosyjski konsulat w Gdańsku ma zostać zamknięty do 23 grudnia. Decyzja ta otwiera nowy rozdział w wieloletnim sporze dotyczącym opłat za użytkowanie willi przy ul. Batorego. Miasto od lat stara się wyegzekwować od Federacji Rosyjskiej wielomilionowy dług, jednak sprawa jest skomplikowana i sięga początków lat 50. XX wieku. "Od ponad 70 lat funkcjonowali tam Rosjanie. Nikt z nas w środku nigdy nie był" - mówi RMF FM Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska pytany o przyszłość willi.

REKLAMA



Wszystko zaczęło się w 1951 roku, kiedy Polska Ludowa i Związek Radziecki podpisały umowę o bezpłatnym użytkowaniu nieruchomości przy ul. Batorego w Gdańsku. Po upadku ZSRR i zmianach ustrojowych w Polsce, budynek pozostał własnością Skarbu Państwa, a miasto Gdańsk pełniło funkcję inkasenta.

Sytuacja zmieniła się w 2013 roku, gdy Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało miasto, że należy pobierać opłaty za użytkowanie nieruchomości. Rosyjski konsulat nie reagował na wezwania do zapłaty.

Pierwszy wyrok i kolejne roszczenia

Po odmowie podpisania nowej umowy przez stronę rosyjską, miasto uzyskało podstawy prawne do naliczania opłat za bezumowne korzystanie z budynku. Po sześciu miesiącach zebraliśmy właśnie pierwsze rachunki. Poszliśmy z tym do sądu. Po dwóch latach otrzymaliśmy pierwszy wyrok prawomocny na kwotę blisko 400 tysięcy złotych. Teraz to pewnie z odsetkami już będzie bliżej pół miliona złotych - podkreśla w rozmowie z RMF FM Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska.

Łączna kwota roszczeń za lata 2013-2023 wynosi około 5,5 miliona złotych, a wraz z odsetkami może sięgnąć nawet 8,5 miliona złotych. Dodatkowo, od połowy 2023 roku naliczane są kolejne opłaty, które już teraz wynoszą blisko 2 miliony złotych.

Przyszłość budynku pod znakiem zapytania

Po zamknięciu konsulatu otwiera się pytanie o przyszłość willi przy ul. Batorego. To są sąsiadujące ze sobą wille, spore budynki. Nie wiemy tak naprawdę, co w nich jest. Od ponad 70 lat funkcjonowali tam Rosjanie. Nikt z nas w środku nigdy nie był. Nie wiemy, czego się tam można spodziewać - mówi Stenzel. Budynek pozostaje własnością Skarbu Państwa, a decyzje dotyczące jego dalszego wykorzystania będą wymagały uzgodnień z administracją rządową.

Miasto deklaruje gotowość do rozmów na temat przyszłych funkcji obiektu.

PKP nie przedłużyło umowy Rosjanom. Pokłosie decyzji MSZ

W maju, po ujawnieniu udziału rosyjskich służb w podpaleniu centrum handlowego przy ul. Marywilskiej w Warszawie minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski wycofał zgodę na działalność konsulatu w Krakowie.

Kamienica należy do Polskich Kolei Państwowych. Po otrzymaniu decyzji MSZ-u PKP nie przedłużyły umowy najmu z Konsulatem Generalnym Federacji Rosyjskiej. Placówka zakończyła działalność pod koniec czerwca. Budynek został przekazany spółce w dobrej kondycji. Od tego czasu trwało tam sprzątanie i przygotowanie go do wynajmu - dowiedział się reporter RMF FM Maciej Sołtys od przedstawicieli PKP.

Postępowanie zostało właśnie ogłoszone na naszej stronie internetowej. Każdy zainteresowany może wziąć w nim udział. Oferty można składać do 11 grudnia br. - powiedziała RMF FM Agnieszka Jurewicz z PKP SA.

Na pytanie RMF FM o to, czy po wyprowadzce Rosjan pozostały długi związane z wynajmem lub nierozliczone opłaty, PKP nie udziela odpowiedzi. Zasłania się tajemnicą umowy najmu. Krakowski konsulat był drugą rosyjską placówką zamkniętą przez Polskę. W 2024 roku MSZ wycofało zgodę na działalność konsulatu w Poznaniu.

Stanowisko polskiego MSZ

Polski rząd na razie nie ma zamiaru siłowo egzekwować od Rosjan długów za korzystanie z placówek dyplomatycznych i ambasadorskich - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Jak usłyszał w MSZ, Rosjanie także nam zarzucają, że nie mamy uregulowanych wszystkich płatności w naszych placówkach w Moskwie i innych konsulatach.

Nawet jeżeli roszczenia Kremla są zmyślone, to szef rosyjskiego MSZ Sergiej Ławrow może to wykorzystać do eksmisji naszych placówek.

Dlatego polska dyplomacja nie będzie teraz windykować należności od Rosjan.