Nie doszedł do skutku marsz zwolenników legalizacji tzw. miękkich narkotyków w Zakopanem. Na Krupówki, skąd miał wyruszyć, przyszła zaledwie garstka młodych ludzi. Władze nie udzieliły zgody na manifestację.

Koordynator zakopiańskiej akcji, Daniel Jaworski, przyznał dziennikarzom, że na decyzję o odwołaniu manifestacji wpłynęło m.in. agresywne zachowanie członków Obozu Narodowo-Radykalnego, którzy podeptali transparent manifestujących i wdali się w słowną utarczkę. Zawiodła też organizacja, ponieważ uczestnicy nie przywieźli nagłośnienia i większej liczby transparentów - powiedział. W manifestacji miała wziąć udział głównie młodzież.

Marszu miała pilnować policja, straż graniczna i straż miejska. W gotowości było kilkudziesięciu funkcjonariuszy, jednak - jak powiedział rzecznik zakopiańskiej policji - nie doszło do zakłócenia porządku.

Manifestacja miała odbyć się bez zgody burmistrza Zakopanego, a oficjalnym powodem odmowy był brak wystąpienia organizatora o zajęcia pasa drogowego. Organizatorzy marszu twierdzą, że negatywna decyzja burmistrza była bezprawna, ponieważ narusza ich prawo do manifestowania swoich poglądów i chcą sprawę oddać do sądu.

Marsze Wyzwolenia Konopi organizowane są od kilku lat w różnych miastach Polski. Manifestacje zwolenników legalizacji marihuany przeszły m.in. trzykrotnie ulicami Warszawy w 2008, 2009 i 2010 roku. W tym roku takie manifestacje odbyły się m.in. w Lublinie, Wrocławiu i Olsztynie.

W Polsce od 2000 r. obowiązują przepisy, zgodnie z którymi posiadanie nawet najmniejszej ilości narkotyków jest karalne.