Spada liczba awarii na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Najgorzej nadal jest w Małopolsce, choć tam liczba domów bez prądu spadła poniżej 20-u tysięcy. W śląskiem bez światła jest już tylko 160 gospodarstw.

Największy problem to w tej chwili lód. Przewody są tak nim obciążone, że nie wytrzymują naporu i albo same pękają, albo łamią betonowe słupy. Taki oblodzony przewód może ważyć nawet kilka ton - ocenia jeden z energetyków usuwających awarię na terenie Jury.

Jura Krakowsko-Częstochowska to miejsce, gdzie lód i szadź na przewodach całkowice niszczą całe linie energetyczne. Tak jest np. w gminie Jerzmanowice. W niektórych miejscach kable energetyczne zawisły tam na... płotach. To ciąg uszkodzeń na odcinku zaledwie około stu metrów.

Ponieważ prądu nie ma od wielu dni, w Jerzmanowicach pod Krakowem towarem deficytowym stał się... agregat prądotwórczy. W przepompowni wody, przychodni lekarskiej oraz urzędzie gminy o dostarczenie agregatów zadbał sztab kryzysowy. Mieszkańcy muszą natomiast zaopatrzyć się sami. A agregat można tam kupić dosłownie na ulicy, od ulicznego sprzedawcy.

Ciągle nie wiadomo, kiedy uda się usunąć wszystkie awarie.